sprawa 1:
przeprowadziłam na moim blogu drobną ankietę i oto jej wyniki:
pytanie:
jak myślisz czy Harry w końcu zmądrzeje i zerwie z Amber?
tak - 57%
nie - 7%
zerwie ale po jakimś czasie znów będą razem - 28%
nie wiem i nie obchodzi mnie to - 7%
serdecznie dziękuję za wszystkie głosy!;****
sprawa 2:
chcę założyć drugiego bloga tyle, że nie będzie o one direction. będzie o Alanie i jego problemach. proszę zajrzyjcie i oceńcie go! ;))) oczywiście ten blog dalej bedzie funkcjonować! obiecuję ze tu będę często dodawać rozdziały!;))) i co o tym myślicie?
zapraszam!!!!!!!!!! do przeczytania:
http://cambioczylizmaina1.blogspot.com/
piątek, 20 kwietnia 2012
niedziela, 15 kwietnia 2012
Rozdział 9
- No to opowiadaj co tam u ciebie – powiedziała Kate,
siadając do jednego ze stolików w Milk Shake City
- w sumie to dobrze. W domu dziecka już mi tak bardzo nie
dokuczają. Mam nowych przyjaciół. – opowiedziałam przyjaciółce
- O a kogo? – spytała
jak zwykle ciekawska Kate
- Może nie uwierzysz,
ale zaprzyjaźniłam się z One Direction – krzyknęłam, a jej wyszły gały z orbit
- Żartujesz! – nie mogła mi uwierzyć
- Nie mówię poważnie.
- No laska, ty to
zawsze poznasz kogoś ciekawego – stwierdziła, naszą rozmowę przerwał dzwonek
mojego telefonu. Dzwonił Niall.
J: Halo?
N: No hej! Wpadniesz do nas?
J: Nie mogę… jestem w MSC z przyjaciółką
N: No to weź też ją. Chętnie poznamy twoją koleżankę.
J: Hmmm…
N: No nie daj się prosić!
J: No dobra zaraz
będziemy
N: Super to pa
J: Pa
- kto to? – spytała Kate
- Niall, powiedział żebyśmy wpadły – oznajmiłam, a
przyjaciółka zaniemówiła – No na co czekasz?! Zbieramy się! – popędziłam psiapsiółkę
- Już idę –
skierowałyśmy się do wyjścia, a potem poszłyśmy spacerkiem w stronę willi
chłopaków.
- Jesteśmy – krzyknęłam wchodząc do ich chaty
- Cześć – przywitał mnie Niall, na jego twarzy nie było widać
już ani śladu po markerze. Niestety na
mojej ręce jeszcze trochę było widać. – Tęskniłem – dodał
- Niall, to jest
Kate. Kate, to jest Niall. – zapoznałam ich ze sobą – A gdzie reszta? –
spytałam
- W salonie świruje –
odpowiedział buraczek i teatralnie przewrócił oczami. Blondyn zaprowadził nas
do pokoju. Kate chyba nadal nie mogła uwierzyć w to co się działo. Co zastaliśmy
w salonie? Sajgon totalny. Harry i Lou urządzili sobie bitwę na poduszki, przez
co po całym pomieszczeniu walało się pierze. A co robił Zayn? Mulat tańczył na stole w
samych bokserkach ( były w serduszka ) makarenę, wywijając tyłkiem w każdą
stronę. Nigdzie nie było Liama.
- Co im odwala? –
spytałam blondyna, chłopcy nawet nie zauważyli naszego przybycia
- Wczoraj z Liamem zabroniliśmy im iść do klubu, więc
imprezują dzisiaj w domu – buraczek pokręcił głową
- CHŁOPAKI! –
krzyknęłam, ale nie reagowali – Na ulicy jest konkurs mokrego podkoszulka! –
dodałam, wszyscy uspokoili się i spojrzeli na mnie – No dobra ma tu być spokój…
chłopcy to Kate. Kate to Louis, Harry i Zayn – przedstawiłam ich sobie. Zayn
podszedł do mojej przyjaciółki i pocałował ją w rękę. Ach ten mulat i jego
podryw… niall szepnął mu coś na ucho, po czym laluś się zburaczył i pobiegł na
górę. Biedak, dopiero teraz uświadomiono mu, że jest w samych bokserkach. Czegoś
lub kogoś mi brakowało…
- Gdzie Liam –
spytałam Hazzę, ale on tylko dostał ataku śmiechu. Nie wiedziałam o co chodzi.
- Liam jest w kiblu…
ciągle próbował nas uspokoić, żebyśmy nie wydurniali się. Więc postanowiliśmy
zamknąć go tam, żeby w końcu dał nam spokój. – przyznał się Lou, wszyscy
zaczęliśmy tarzać się ze śmiechu po podłodze.
- Pójdę mu pomóc –
stwierdziłam i udałam się w stronę toalety. Otworzyłam drzwi, a tam…
przywiązany do kibelka Liam. Biedak, chłopcy zakleili mu usta taśmą. Pomogłam mu
się uwolnić.
- Dzięki – powiedział
– Ja im jeszcze pokaże… Nie potrzebnie zadarli z Daddy Direction – krzyknął. Reszta
musiała to usłyszeć, bo zaczęli się chichotać. Poszliśmy do nich, szłam za
Liamem, kiedy nagle stanął w drzwiach jak wryty…
- Liam, co się stało?
– zaniepokoiłam się
- Czyżby w salonie
siedział anioł? – spytał, a ja z facepalmem podążyłam za jego wzrokiem. Liam patrzył
zaczarowany na Kate, a ona na niego. Czyżby miłość od pierwszego wejrzenia?
- Cześć jestem Liam –
w końcu się otrząsnął i usiadł obok niej
- A ja Kate, miło mi
cię poznać – powiedziała moja przyjaciółka nieśmiało. No nie wieże… kate
nieśmiała? Od kiedy? To chyba jakiś żart! Czy ja jestem w ukrytej kamerze? Przecież
to ona zawsze była taka odważna, a ja nieśmiała. Może to wszystko mi się śni?
Kate Roberts nigdy nie była nieśmiała. Moja przyjaciółka jest typem imprezowicz
ki. Uwielbiała być w centrum uwagi, zawsze łatwo jej było nawiązać nowe
znajomości. A teraz? Zostawię to bez komentarza…
Przez resztę dnia
Liam i Kate posyłali sobie nieśmiałe uśmieszki. Ja w końcu oświadczyłam, że
muszę iść, wyściskałam wszystkich i wyszłam. Kate jeszcze została, czyżby
dotychczas uparta i złośliwa nastolatka
zmieniała się w kogoś uczuciowego? Myślałam, że ten moment nigdy nie nadejdzie.
Miałam być w domu
dziecka dwie godziny temu, no pięknie to mam przerąbane. Ale będę miała owal od
Rebecci.
PROSZĘ KOMENTUJCIE! NASTĘPNY ROZDZIAŁ DODAM POD WARUNKIEM, ŻE POD TYM BĘDĄ MINIMUM 4 KOMENTARZE!:***********************
Subskrybuj:
Posty (Atom)