- Niall! Obudź się!
Niall! – ktoś mną mocno potrząsał – Niall!!!!
- Co? – otworzyłem
oczy zaspany. Nade mną pochylał się nie kto inny jak Harry.
- Zasnąłeś na
podłodze – powiedział. A ja dopiero teraz poczułem ból pleców i reszty ciała.
Przez chwilę zastanawiałem się jak to się stało, że zasnąłem na korytarzu. Przypomniałem sobie wszystkie wczorajsze
wydarzenia: przyjazd Vicki, jej okropne zachowanie, próba wyjścia z domu w
nocy, Zayn prowadzący ją do pokoju i a no właśnie moje zachowanie. Kompletnie
nic nie zrobiłem, nic a nic.
- Która godzina? –
spytałem podnosząc się z podłogi z grymasem na twarzy.
- Dziesiąta –
powiedział a ja wciągnąłem ze świstem powietrze – Boże miałem zawieźć Vicki do
szkoły na ósmą! – już chciałem biec na górę i budzić dziewczynę, lecz Loczek
chwycił mnie za ramię. Posłałem mu pytające spojrzenie.
- Spokojnie ja ją
zawiozłem – uśmiechnął się lekko - Nie
było lekko ale się udało.
- Jak to? – poszedłem
z nim do kuchni gdzie na wysepce stał talerz z kanapkami i dzbanek z ciepłą
herbatką. Nalałem sobie trochę do filiżanki i usiadłem naprzeciw Loczka.
- No… musiałem ją
siłą z łóżka wyciągać – zamyślił się na chwilę – Niall… - splótł swoje palce i
położył na blacie intensywnie nad czymś myśląc- Nie wiem od czego zacząc…
- Do rzeczy Hazz –
sięgnąłem po kanapkę, a następnie ugryzłem.
- Na jej pościeli
była krew.. – o mało co nie zadławiłem się bułką – I to całkiem sporo…
- What?! – krzyknąłem
zszokowany tym co przed chwilą usłyszałem.
- Cicho bo obudzisz
resztę, a chyba lepiej by było gdyby ich tym nie niepokoić, racja? – pokiwałem głową
– Ona się tnie, po cichaczu jak jeszcze spała obejrzałem jej nadgarstki, miała
pełno blizn i starych i świeżych ran – podrapał się po czole, nie wiedząc czy
jeszcze coś ma mi do powiedzenia. Vicki się tnie? Co? Ale dlaczego ona to robi?
Kiedyś czytałem, że nastolatkowie tną się żeby ukoić ból, albo żeby o czymś
zapomnieć… tacy ludzie najczęściej mają co nie tak z psychiką, zazwyczaj samookaleczenie
jest wywołane burzliwymi wspomnieniami z dzieciństwa albo coś w tym stylu. Albo
podobno robią to na pokaz, tyle że ro jest rzadkość. Kiedyś czytałem genialną
książkę*, więc wiem co nie co … - Jak myślisz po co to robi? – spytał przeczesując
palcami swoje bujne włosy.
Opowiedziałem mu o
moich przypuszczeniach i o tym czego dowiedziałem się z tej książki, uważnie
wszystkiego słuchał, widać nie tylko mnie takie rzeczy nawet ciekawiły. Zachodziłem
w głowę czym to może być wywołane, martwiłem się o nią, Loczek zresztą też.
- Więc myślisz, że
jej zachowanie może być przyczyną jakiegoś
przykrego wydarzenia z przeszłości? – pokiwałem głową biorąc łyk ciepłego
napoju – Jak myślisz co się mogło stać?
- Nie mam pojęcia,
ale to pewnie coś strasznego, bo nie sądzę, żeby robiła to na pokaz.. może
powinienem z nią porozmawiać… - to chyba było by najlepsze rozwiązanie. Szczera
rozmowa. Może by mi się zwierzyła, bo w końcu kiedyś byliśmy sobie nawet bliscy
i jesteśmy rodziną. A rodzina powinna się wspierać, nieprawdaż?
- Wątpię żeby ci coś
powiedziała… - westchnąłem smutno
- Ale i tak spróbuję –
powiedziałem sięgając po napoczętą kanapkę – Trzeba usunąć z domu wszystkie
ostre przedmioty takie jak żyletki, noże, nożyczki i maszynki do golenia.. –
zastanowiłem się czy przypadkiem o czymś nie zapomniałem – Igły… - dodałem – i trzeba
będzie przeszukać jej pokój – powiedziałem niechętnie, gdyż nigdy nie lubiłem
grzebać w cudzych rzeczach, to było niegrzeczne.
- Zajmę się tym –
Harry wziął swoją pustą już filiżankę i wstawił do zlewu.
- Ech… to ty wywal te ostre rzeczy a ja
przeszukam jej pokój – chłopak pokiwał głową, a ja cichutko wszedłem na górę i
skierowałem się do pokoju Vicki. Pokój jak pokój. Łóżko, szafa, biurko i komoda
plus duży balkon i garderoba. Tak jak mówił Harry na prześcieradle były dość
spore ślady krwi, a ja w głębi duszy ciągle miałem nadzieję, że to co powiedział
Hazz to tylko jego bujna wyobraźnia, jednak
musiałem pogodzić się z tym, że dziewczyna się kaleczy. Zaglądałem do każdej
szafki, szuflady, pudełka jednak nic niepokojącego nie zauważyłem. Sprawdziłem jeszcze
pod łóżkiem, nawet zdjąłem materac i nic. Rozłożyłem z powrotem na tapczanie
brudne prześcieradło, kołdrę, a potem poduszkę. Zdziwiło mnie to, że była taka
ciężka, dokładniej jej się przyjrzałem. Boczny szew był rozerwany, mogę
przysiąc że jeszcze wczoraj kiedy ścieliłem to łóżko to nie było tej dziury! Włożyłem
rękę do dziury, usłyszałem dziwny szelest. Poczułem jak moje koniuszki palców
dotykają jakiegoś materiału, był śliski tak jakby folia. Wyjąłem dłoń i
zajrzałem do środka zaciekawiony. W głębi poduszki były torebeczki białego
proszku, od razu domyśliłem się że to były narkotyki. Wyciągnąłem to wszystko i
rozłożyłem na łóżku, przeraziła mnie ilość tego ohydztwa. Więcej niż dwadzieścia
paczuszek… pokręciłem głową niedowierzając , myślałem że to jakiś głupi żart
albo zły sen… moja siostrzenica ćpała, albo jeszcze lepiej była dilerką! O mój
boże… to nie może być prawda… zgarnąłem wszystko i schowałem z powrotem do
poszewki, poukładałem wszystko tak jak było przed moim przyjściem tutaj. Mam nadzieję,
że Vicki nie zauważy, że ktoś grzebał w jej rzeczach. Wyszedłem z pokoju blady
jak ściana, nie mogłem w to wszystko uwierzyć, to było okropne.
- Niall! Co się
stało? – z łazienki wyszła Kate, zaraz zaraz co robiła u nas przyjaciółka Rose?!
I to na dodatek w koszulce z Toy Story Liama i jego spodenkach… aaaa już chyba
wiem. No nie podejrzewałbym o to naszego Li. Dziewczyna podeszła do mnie i
chwyciła mnie za ramiona – Niall! Dobrze się czujesz?
- Taaa… -
powiedziałem w ogóle je nie słuchając. Po mojej głowie dalej snuły się myśli
typu: moja siostrzenica jest uzależniona.
Ma problemy. Jest coś z nią nie tak. A jeśli jej coś się stanie? Dlaczego się
tnie? A przede wszystkim :Co stało
się w jej przeszłości?
- Spójrz na mnie! – krzyknęła, jednak ja unikałem
jej przeszywających oczu, nie chciałem z nią rozmawiać, nie chciałem jej
pomocy, teraz jedynie chciałem zamknąć się w swoich czterech ścianach i
wypłakać w poduszkę. Może i nie czułem się dobrze, trochę kręciło mi się w
głowie i mnie mdliło gdy przypomniałem sobie widok krwi Vicki na śnieżnobiałej
pościeli. – Jesteś strasznie blady… - oparłem się o nią gdyż zakręciło mi się w
głowie. Ona jest narkomanką. Pewnie ma
poważne kłopoty. A co jeśli teraz sprzedaje towar uroczym dzieciakom, którzy
sądzą, że to jakieś słodycze?! Zagraża jej niebezpieczeństwo! Przed oczami pojawiły mi się mroczki,
zamrugałem lecz to nic nie dało. Zrobiło mi się tak strasznie duszno, przez
chwilę myślałem że ktoś odciął dopływ powietrza. Oddychałem płytko… - Liam! –
krzyknęła, z jednego z pokoi wybiegł zdezorientowany Li, kiedy zobaczył mnie
opartego na jego dziewczynie, bladego i słabego, od razu do nas podbiegł. Chwycił
mnie pod ramię.
- Niall co się stało?
– zaprowadził mnie do mojej sypialni gdzie Rose właśnie czytała książkę. Kiedy mnie
zobaczyła od razu zerwała się z miejsca. Vicki
ćpa. Ona się kaleczy. A co jeśli popełni samobójstwo? Gdzie ona teraz jest?....
- Skarbie co ci … -
zachwiałem się i upadłem.
Poczułem jak uderzam głową o coś twardego.
Ogromny ból.
Usłyszałem jak ktoś wpada do pokoju.
Potem krzyki.
I ciemność.
Boże co stało się z
moją siostrzenicą?
…..
___________________________________________________
no hej! i jak wam się podoba? ;) jak myślicie co będzie dalej?
* - a mianowicie chodzi mi o książkę "Okaleczona" Cathy Glass. jest to jedna z moich ulubionych książek, muszę powiedzieć, że wiele też się z niej dowiedziałam o samo okaleczaniu i opiece zastępczej ;) pewnie zastanawiacie się o czym jest? otóż autorka opowiada o historii która wydarzyła się NA PRAWDĘ i autorka jest jej główną bohaterką. Cathy przyjmuje pod swój dach trzynastoletnią dziewczynę która ma problemy rodzinne i się tnie.a jej samo okaleczanie jest związane z niemiłymi wspomnieniami i tak dalej. książka jest bardzo ciekawa i wciągająca! polecam! można kupić ją w każdej księgarni np. w empiku ;)
ps. zapraszam na bloga Ktoś zamknął przed nami wrota do niebios gdyż niedawno dodałam tam kolejny rozdział ;) blog jest w zakładkach pod głównym zdjęciem tego bloga ;)
ps2. nie wiem kiedy będzie następny rozdział postaram dodac jak najszybciej ;)
Love u!