piątek, 1 czerwca 2012

Rozdział 19


No gdzie on do cholery jest? Czemu go jeszcze nie ma? Umówiliśmy się, że będzie tu o 12, a jest 12:30. Gdzie się ten Niall podziewa? Mieliśmy iść do Milk Shake City . hmmm… chyba poczekam na niego na podwórku, tak, myślę że to świetny pomysł. Może na świeżym powietrzu czas zleci szybciej, może w końcu buraczek przyjdzie. Zamknęłam drzwi od pokoju i ruszyłam w kierunku wyjścia.
 - Rose! -  tuż przed drzwiami wyjściowymi zatrzymał mnie Matt( przyjaciel z domu dziecka).
 - O co chodzi? - spytałam
  - Bo ten no... - Matt nie mógł się wysłowić.
  - Matt śpieszę się - upomniałam go.
  - Ale... - chyba coś było nie tak, dlaczego on się tak zachowywał?!
 - Przepuść mnie – poprosiłam, gdyż zagrodził mi drzwi.
 - Rose, ale to nie jest dobry pomysł – Matt zachowywał się strasznie dziwacznie. Nie miałam zamiaru z nim dyskutować na ten temat, co jest dobre a co złe. Przecisnęłam się z trudem obok niego i wyszłam na zewnątrz. Mój przyjaciel próbował mnie zatrzymać, lecz niestety zobaczyłam to przed czym chciał mnie obronić…. Pod wielkim dębem … nie mogłam w to uwierzyć… tam stał mój przyjaciel Niall obiecujący, że nigdy mnie nie urazi i skrzywdzi. A co zobaczyłam? Blondynka liżącego się z moim wrogiem Nicole.. z tą dziwką Nicole, która mnie tak skrzywdziła. Nie mogłam na to patrzeć, wbiegłam z powrotem do domu dziecka, a Matt podążał za mną krzycząc coś niezrozumiale. W końcu dotarłam do pokoju, rzuciłam się na łóżko i przytuliłam do swojego misia. Łzy płynęły mi strumieniami po policzkach.
 - Rose? – do pokoju wszedł Matt
 - Idź proszę. Chcę zostać sama – powiedziałam.
 - Na pewno? – chciał się upewnić.
 - Tak, proszę – spojrzałam na niego załzawionymi oczami.
 - Okey, ale niedługo wpadnę do ciebie – obiecał i wyszedł z pokoju zamykając za sobą drzwi.
   Leżałam za łóżku i wypłakiwałam się w poduszkę. Myślałam, że Niallowi na mnie zależy, myślałam że zaczeka aż w końcu będę widziała co do niego czuję. Chyba jednak za długo zwlekałam, teraz wszystko stracone. Jak on mógł obmacywać się z moim wrogiem? Chyba myliłam się co do niego. Mówił, że zrobi wszystko żaby zdobyć moje zaufanie. Pamiętam dobrze jak prosił żebyśmy zostali parą, a ja mu odmówiłam, dlaczego? Bo to nie był odpowiedni moment na miłość dla mnie. Teraz gdy zrobiłam sobie nadzieję on tak się zachowuje? Mam złamane serce, on jest powodem tego, że rozpadło się na miliony kawałeczków. Czemu wcześniej nie posłuchałam swojego rozsądku? No pytam się kurwa czemu? To wszystko co mówił mi blondasek to były kłamstwa. Ciekawe ile dziewczyn przede mną się na to nabrało …
 Chwyciłam zdjęcie moich rodziców i mocno je przytuliłam do siebie.
 - Wy wiedzielibyście jak mnie pocieszyć – wyszeptałam, łzy nie przestawały płynąć. Patrząc na zdjęcie moich kochanym rodziców czułam pustkę, kompletną pustkę. Wpatrywałam się co raz w zdjęcie a potem bez calu w sufit, za wszelką cenę próbowałam sobie przypomnieć ich żywych, ale co wydawało m się bardzo dziwne, twarze moich bliskich zastygały w bezruchu. Dobrze pamiętałam jak wyglądali, ale nie potrafiłam sobie przypomnieć ich kiedy się śmiali, przytulali mnie, żartowali albo mówili, że mnie kochali. Moi rodzice mnie opuszczali, wkrótce zniknął na zawsze. Niestety. Czułam się taka bezsilna, nic nie mogłam na to poradzić. Oni mnie zostawili na tym świecie samą, a Niall mnie oszukał, zabawił się moimi uczuciami. Najpierw rozkochał, z potem całował się z moim wrogiem. Teraz byłam prawie pewna, że coś do niego czuję, coś poważniejszego, to chyba nie było zwykłe zauroczenie. Nawet nie byliśmy prawdziwą parą! A już zdążył mnie skrzywdzić! Ktoś nagle zapukał do drzwi.
 - Rose to ja Matt – powiedział stojąc po drugiej stronie drzwi.
 - Wejdź – on nigdy mnie nie zranił, znaliśmy się od krótkiego czasu, ale i tak znalazłam w nim przyjaciela. Matt wszedł do mojego pokoju, usiadł obok mnie i nic nie mówiąc mocno przytulił.
 - Przykro mi – wyszeptał.
 - Mnie też jest przykro – wychlipałam przez łzy.
 - Nie płacz – zaczął zcierać łzy z mojej twarzy – Proszę, bo nie mogę patrzeć na to jak cierpisz – dodał patrząc na mnie współczująco.
 - Spróbuję być silna – wtuliłam się w jego tors.
 Ktoś zapukał cichutko do drzwi.
 - Kto tam? – zawołał za mnie mój przyjaciel za co byłam mu dozgonnie wdzięczna.
 - Niall – odezwał się głos po drugiej stronie. Matt spojrzał na mnie pytająco, a ja pokręciłam głową. Chłopak westchnął, wstał i wyszedł z pokoju zamykając za sobą drzwi.

  *oczami Nialla*
 - Rose nie chce cię widzieć – oświadczył Matt wychodząc na korytarz i zamykając za sobą drzwi prowadzące do pokoju Rose.
 - Ale ja muszę z nią porozmawiać – tłumaczyłem
 - Nie wpuszczę cię – nie dawał za wygraną – Myślałem, że ci na niej zależy, a ty co robisz? Liżesz się z Nicole – chyba się na nie zawiódł.
 - Ale.. – nie dokończyłem.
 - Nie wejdziesz – powiedział stanowczo i wszedł z powrotem do pokoju, zostawiając mnie samego na korytarzu. I co ja teraz zrobię? Przecież to Nicole mnie pocałowała! Muszę wszystko powiedzieć Rose, może mi uwierzy. Złamałem jej serce, nienawidziłem siebie za to. Nie dość, że straciła rodziców, to ja jeszcze dorzuciłem swoje trzy grosze.
 Smutny z zarazem wkurzony na siebie samego wyszedłem z domu dziecka, wsiadłem do samochodu i pojechałem do domu.
(pół godziny później)
 - co ci? – spytał Harry, widząc, że łza spłynęła mi po policzku.
 - Nic – powiedziałem i pobiegłem do swojego pokoju. Za łzami w oczach rzuciłem się na łóżko i próbowałem stłumić płacz.
 - Przecież widzę, że coś jest nie tak – loczek wtargnął do mojego pokoju i usiał obok mnie na łóżku – Niall ty płaczesz? – zauważył moje coraz większe łzy.
 - Tak – przyznałem – Skrzywdziłem Rose, choć tak naprawdę nie zrobiłem tego celowo.
 - A może trochę jaśniej? – mój przyjaciel nic nie zrozumiał.
 - Rose widziała jak całuję się z Nicole, no tą co podarła jej tego misia – wyjaśniłem widząc jego minę.
 -  Ty debilu! idioto! Ja kurwa nie wierzę! Ty... ty..kurwa! Jak mogłeś to zrobić naszej przyjaciółce ......?! Ja pierdole! - zbulwersował się.
 - Harry.. – szepnąłem – To nie…
 - Oj już się nie tłumacz! Co ty sobie myślałeś? No kurwa co?! Wiesz co?! Jesteś skończonym idiotą! Dziwką w męskiej postaci! – przywalił mi z liścia i zerwał z miejsca. Szczerze mówiąc takiej jego reakcji się nie spodziewałem. Nie wiedziałem, że ma takie urozmaicone słownictwo. Jak mi dał z liścia to po prostu zaniemówiłem. On coraz bardziej mnie dobijał…
 - Harry – powiedziałem cicho.
 - Zamknij japę! Nic cię nie tłumaczy! – nie miał zamiaru mnie słuchać.
 - Harry! To ona mnie pocałowała! – wykrzyknąłem to w końcu.
 - Co ty pierdolisz?! – był strasznie zdziwiony – Ale mówiłeś, że…
 - Ona tylko ona mnie pocałowała! Nie odwzajemniłem tego! – krzyknąłem. Twarz Loczka zaczęła się rozmazywać, no tak łzy znów napłynęły do moich oczu.
 - No to było tak od razu – podrapał się po głowie – Sory za tą dziwkę w męskiej postaci. I za te moje inne wymysły, które na szczęście się nie wymksnęły z mojej jadaczki – kiedy dotarło do niego to co przed chwilą powiedział, zatkał sobie usta ręką.
 - Jakie wymysły? – podniosłem jedną brew.
 - No ten takie tam – zaczął wycofywać się w kierunku drzwi – Nie ważne! – krzyknął i wybiegł szybko z pokoju po drodze zderzając się z Zaynem, który teraz prawdopodobnie leżał poturbowany na korytarzu. Słuchać było jak opieprza Loczka. Gdybym miał ochotę to pobiegłbym za nim i wyprostował te jego loczki, za to co mi wygarnął. No cóż niestety nie miałem ochoty na takie zabawy. Nie teraz. Moje myśli znów wróciły do Rose, czy kiedykolwiek mi wybaczy? Co mam zrobić? Już chyba wiem…

___________________________________________________
PROSZĘ O KOMENTARZE I REAKCJE! A TAKŻE ODPOWIEDZI DO MOJEJ NOWEJ ANKIETY
! DACIE RADĘ Z 10 KOMENTARZAMI POD TYM ROZDZIAŁEM? PROSZĘ! TO DLA MNIE WIELE ZNACZY!

                CZYM WIĘCEJ KOM. TYM SZYBCIEJ NOWY ROZDZIAŁ ;)

środa, 30 maja 2012

uwaga!

przepraszam ale nie wiem kiedy dodam kolejny rozdział ;( mam teraz tylę roboty że szok! dzisiaj robię gazetkę, jutro uczę się do sprawdzianu+ robię makietę ze znajomymi. a w piątek mam ognisko i nie wiem w jakim stanie wrócę xd. może dodam w sobotę ; ) choć nie jestem pewna bo jadę na zakupy do warszawy do złotych tarasów ;p bądźcie cierpliwe!

pod ostatnim rozdziałem jest tylko 4 komentarze?! tylko? ;(

                                         Każdy nowy wpis doprowadza mnie do ekstazy radości,
                                          a jego brak do łez, dlatego tonę w oceanie smutku .