(prawy górny róg bloga)
* oczami Rose *
Podczas śniadania znów gawędziłam z Mattem, traktuję go jak brata, a on mnie jak siostrę. Zauważyłam, że mamy dużo wspólnego. Gdy byłam już w pokoju zadzwonił mój telefon, spojrzałam na wyświetlacz jakiś nieznany numer. (J - czyli ja Rose)
J: Halo?
L: Hej Rose, tu Louis
J: O hej Lou
L: Czekam na ciebie przed domem dziecka, wychodź muszę cię gdzieś zawieść.
J: Ale gdzie?
L: Nie ważne, chodź tu!
J: Ok, ok już idę
Rozłączyłam się i wyszłam z pokoju. Nie wiedziałam o co chodzi. Rzeczywiście przy bramie stał samochód, a w nim Lou. Poinformowałam opiekunkę, że nie długo wrócę i wsiadłam do samochodu Pana Marchewy, który od razu ruszył.
- Co chciałeś? - spytałam - I gdzie jedziemy?
- Do nas do domu, musisz zobaczyć farbowanego blondynka w akcji. - zaczął się śmiać - Twój kochaś pierwszy raz w życiu postanowił coś ugotować - wydusił z siebie Louis przy tym głośno się śmiejąc.
- To nie jest mój kochaś! - zaprotestowałam
- Ta chyba jeszcze nie jest. Rose przecież to widać, że między wami jest chemia - odparł
Louis zatrzymał się przed dużym białym domem, a raczej nie domem a willą. Wokół było pełno drzew i kwiatów. Przed domem był duży basen i jaccuzzi ci to mają dobrze. Marchewka zaprowadziła mnie do środka i głową wskazała miejsce gdzie prawdopodobnie był Niall, a sama skierowała się w zupełnie innym kierunku. Kiedy zostałam sama w przedpokoju, rozejrzałam sie po wnętrzu, było urządzone w sposób nowoczesny. Wszystko sprawiało wrażenie bardzo drogiego, no nie źle im się powodziło. Poszłam w wskazanym mi wcześniej kierunku, znalazłam się w olbrzymiej kuchni, była piękna - jedna cała ściana to wielka otwierana szyba, która prowadziła do ogródka. Na środku pomieszczenia był duży blat przy, którym siedział zrezygnowany blondyn. Nie zauważył mnie, gdyż siedział tyłem do mnie, a ręce podpierał na blacie. Podeszłam do niego cichutko, nie usłyszał.
- Czemu jesteś taki smutny? - spytałam kładąc mu rękę na ramieniu. Lekko się wzdrygnął, przestraszyłam go. Kiedy się odwrócił na jego twarzy pojawił się trochę smutny uśmiech.
- Bo umieram z głodu! - powiedział poważnie. No tak przecież t straszny głodomór - Chłopaki nie chcą mi zrobić naleśników, więc chciałem je zrobić sam, ale nawet nie wiem od czego zacząć. - wyżalił się
- Nie martw się, pomogę ci - powiedziałam
- Na prawdę? - w odpowiedzi pokiwałam głową - Czyli nie będę głodował! Tak! Juhu! - zaczął cieszyć się jak 6-latek. Kiedy zmęczył się skakaniem z radości, usiadł na taborecie uśmiechając się do mnie. Te jego piękne oczy... Rose opanuj się!
- A
więc co mam zrobić najpierw? – spytał
- Wrzuć do
miski mąkę, jajko, mleko, sól i trochę wody. – powiedziałam, a Niall podszedł
do jednej z szafek, otworzył ją….. i w ułamku sekundy torba mąki wylądowała na
nim, był cały biały! Najwyraźniej ktoś
wcześniej źle odstawił biały proszek. Który zamiast trafić do miski był na moim
blondynku. Nie no znowu to powiedziałam! Rose uspokój się przecież ty nic nie
czujesz do Nialla! On jest tylko twoim kolegą i nic więcej! Upominałam siebie
samą. Wyglądał tak śmiesznie, zaczęliśmy się śmiać jakbyśmy się czegoś nabrali…
- Haha… ale
fajnie wyglądasz! – powiedziałam, ze śmiechu tarzając się po ziemi.
- Choć Rose!
Przytulę cie! – krzyknął i zaczął mnie ganiać po całej kuchni. Chwyciłam drugą
paczkę mąki i chciałam ją wrzucić na Niallera, lecz on był szybszy. Wyrwał mi
opakowanie z ręki i mocno do siebie przytulił…. Ja też byłam cała biała. Razem
z Niallem wpadliśmy na genialny pomysł… Wzięliśmy dwie miski i wsypaliśmy do nich mąkę. Następnie
zaczailiśmy się przy drzwiach tak, aby nas nie było widać.
- Chłopaki !
Chodźcie naleśniki gotowe ! – krzyknęłam do reszty ferajny
-
Naleśniki?! – odkrzyknęli chórem, było słychać jak biegną w stronę drzwi do
kuchni. Nagle do kuchni wkroczyli chłopcy, a ja z Niallem wywaliliśmy Na nich
dwie michy białego proszku. Byli zaskoczeni, a także trochę wkurzeni. W sumie
to się im nie dziwię, w białym nie było im do twarzy.
- Ej moja
fryzura! – krzyknął Zayn
- Bitwa na
mąkę ! – krzyknął uradowany Louis i zaczął w nas rzucać garściami białego proszku.
- Louis
uspokój się, mam lepszy pomysł na zemstę – powiedział mulat z przebiegłym
uśmieszkiem. Zebrał chłopaków i zaczął im wyjaśniać swój plan. Po ich minach
było widać zachwycenie tym pomysłem. Popatrzyłam na blondynka, który nie za
bardzo wiedział o co im chodzi. Uśmiechnął się do mnie i bezgłośnie powiedział,
że nic poważnego nam się nie stanie, chyba. Otoczyli nas i wzięli na ręce (mnie
i Nialla), próbowaliśmy się uwolnić, ale mieli przewagę liczebną. Zanieśli nas
do dużej jadalni i mocno przywiązali do krzeseł. Mieli przerażające miny,
przynajmniej tak mi się wydawało.
- Ej
chłopaki wypuśćcie nas… proszę – ładnie poprosiłam i zrobiłam słodkie oczka jak
kot ze Shreka.
- Właśnie my
tak ładnie prosimy – dołączył się Niall
- Nie ma
mowy – powiedział Zayn z przebiegłą miną i wyszedł z pokoju. Lecz po chwili
wrócił z … markerem… Wręczył go Harremu, który zaczął się szyderczo śmiać.
- O nie –
westchnął Niall, popatrzył na mnie ze współczuciem
- O co
chodzi? – spytałam do zdezorientowana
- Hazza to
największy zboczuch z nas wszystkich – powiadomił mnie blondasek i zwrócił się
do Loczka – Proszę Harry nie rób tego, tylko nie po twarzy – popatrzył za niego
błagalnie – Na mojej twarzy możesz pisać co tylko będziesz chciał, ale proszę
cię, oszczędź Rose – dokończył.
- Uuuuuu… -
powiedziała pozostała czwórka chłopców. Spojrzałam na Nialla z wdzięcznością, a
on patrzył na mnie trochę zawstydzony. Harry podszedł do blondynka i zaczął mu
coś pisać na czole i policzkach… Chłopcy wybuchli śmiechem, mój Niallerek (kur**
znowu to powiedziałam) miał napisane na czole : Kocham robić to z facetami ( szczególnie z 1d ) , a na policzkach :
Jestem gejem i nie wstydzę się tego! . Zayn
postanowił dodać coś od siebie i wyjął z kieszeni krwisto czerwoną szminkę i
kredkę do oczu. Poker face! Co ten chłopak nosi w kieszeniach!? Niall też był
zdziwiony tym co nosi mulat przy sobie,
jego mina była bezcenna. Uznałam, że nie będę w to wnikać…
Kiedy Harry skończył już a głodomorem,
podszedł do mnie i zaczął coś mi pisać na …. Uff….. ręku : Kocham cię Niall!!! A w
szczególności twojego małego kumpla w kroczu. ( trochę przegięli) Kiedy
Niall to zobaczył walną face palma, a
ja się zburaczyłam. Po Harrym było widać, że jest dumny ze swojego dzieła.
- Harry mam
tylko jedno pytanie – powiedział Niall
- Tak ? –
Harry spojrzał na lekko zaniepokojonego blondynka
- Czy ten
marker jest zmywalny? – spytał z nadzieją w głosie głodomór
- Hmmm… -
zastanawiał się Hazza – Nie wiem – przyznał
- Idioto,
spójrz na nalepkę – pouczał do Liam ze śmiechem
- A no tak –
powiedział lekko zawstydzony Loczek i spojrzał na nalepkę. Na jego twarzy
pojawił się facepalm – Ups…
Chłopaki zaczęli tarzać się ze śmiechu po
podłodze, tylko mi i Niallowi nie było do śmiechu. Jak ja wrócę do domu
dziecka, z takim napisem na ręku? No jak? Strasznie się tym zmartwiłam.
- Harry !
Niech cię tylko dorwę! – krzyknął wkurzony Niall, próbując się wydostać z
więzów. Niestety jego starania poszły na marne, był unieruchomiony. A co robili
chłopcy? Dalej śmiali się z naszego nieszczęścia. Spojrzałam na blondaska,
który już trochę ochłoną i patrzył na mnie przepraszającym wzrokiem, to nie
była jego wina, ale nie wiem dlaczego czuł się za to odpowiedzialny.
- Ej
wypuśćcie już nas! – upomniałam tych wariatów, bo chyba już zupełnie zapomnieli
o tym, że jesteśmy związani.
- Dobra,
niech wam będzie – powiedział Liam i odwiązał nas. Niall od razu rzucił się na
Hazzę, który próbował uciec. Skoro on zajął się Loczkiem, to ja wzięłam ze
stołu jakąś gazetę i zdzieliłam nią stojącego nie opodal Zayna. Nie miałam im
za złe tego napisu, ale i tak chciałam się jakoś odegrać.
- Ała! … Za
co to? – spytał laluś z bananem na ryjcu
- To ty
wymyśliłeś tą całą akcję z markerem. – także się uśmiechnęłam i jeszcze raz
przywaliłam mu zwiniętą gazetą.
- Ała! Louis
pomóż mi! Baba mnie bije! – krzyknął dla żartów mulat
- Hahah. No
wiesz z taką słodką dziewczynką sobie nie poradzić – zaśmiał się pan Marchewa.
- Ja ci dam
słodką dziewczynkę ! – zdzieliłam Lou gazetą
- No siłę to
ty masz – stwierdził pasiasty, śmiejąc się. W tym samym czasie Niall dalej
ganiał Lockersa po całym domu jak opętany…
- Spokój
dosyć tego! – krzyknął Liam, jak na zawołanie wszyscy ucichliśmy, a Niall dał
sobie spokój z Loczkiem. – Idźcie się przebrać, bo jeszcze jesteście cali
biali, a ja tu posprzątam. – westchnął tatuś – Niall daj Rose jakieś ciuchy. –
rozkazał Liam
- Chodź –
powiedział blondyn i pociągnął mnie za rękę. Posłusznie pobiegłam za nim do
jego pokoju. Pomieszczenie było dwa razy większe od mojego pokoju w domu
dziecka. Było tam tak jasno, ściany były pomalowane na kolor błękitny. Cała
jedna ściana to olbrzymie rozsuwane szkoło prowadzące na taras. Naprzeciwko
stało duże łóżko, a tuż obok na stojakach stało chyba z dziesięć gitar. Czy on
nie miał na co pieniędzy wydawać? W pokoju stało też biurko i garderoba. Niall
wyjął z niej jakiś luźny t-shirt z kotkiem i szare spodnie od dresu.
- Proszę
przebierz się – podał mi ciuchy
- A gdzie
łazienka? – spytałam
- Możesz
przebrać się tutaj – powiedział Niall szczerząc się do mnie.
- Nie jednak
pójdę do łazienki – zdecydowałam i skierowałam się w kierunku drzwi.
Gdy już się przebrałam postanowiłam wrócić
do pokoju Nialla. Stał przy szafie tylko w spodniach od dresu, zastanawiając
się którą koszulkę wybrać…. Muszę przyznać, że miał w czym wybierać, jego
garderoba była trzy razy większa od mojej.
- O już się
przebrałaś? – zauważył, że mu się przyglądam, podszedł do mnie i złapał mnie za
rękę. – Pięknie wyglądasz w tym dresie –
powiedział, a ja spojrzałam w te jego cudowne niebieskie oczy. Były takie
piękne, tonęłam w nich. Rose uspokój się, przecież ty prawie wcale nie znasz
tego chłopaka! Jak zwykle upominał mnie mój rozum. Nagle blondyn mnie pocałował, tak delikatnie jakby miał mi zrobić
tym krzywdę. Czekał na moją reakcję, a ja postanowiłam powiedzieć mu co leży mi
na sercu.
- Niall –
zaczęłam nieśmiało
- Nie, nie
musisz nic mówić. Rozumiem, po prostu nic do mnie nie czujesz – powiedział
smutno i usiadł na łóżku, chowając swoją twarz w dłoniach – Byłem głupi .
Przepraszam cię to już się nie powtórzy. Wiedziałem, że nie mam u ciebie szans.
– dokończył zrezygnowany
- Niall
spójrz na mnie – poprosiłam blondyna, zrobił to co chciałam. Przykucnęłam
naprzeciwko niego i popatrzyłam jeszcze raz w te jego piękne oczy. Widziałam w
nich ogromny smutek. Jak ja mogłam go tak skrzywdzić? Przecież ja go bardzo
lubię… Rose opanuj się i powiedz mu o wszystkim co chodzi ci po głowie!
Upominał mnie znowu mój kochany rozum.
- Niall ja
cię lubię… a nawet bardzo – zaczęłam
- To
dlaczego… - nie dokończył
- Nie
odwzajemniłam pocałunku? – spytałam, a on tylko pokiwał głową – Ponieważ Niall
prawda jest taka, że ja nic o tobie nie wiem
- wyznałam – A pyzatym boję się wiązać z gwiazdą. Ty jesteś bożyszczem
nastolatek a ja kim? Jestem przeciętną dziewczyną z kompleksami… jestem
sierotą… - po policzku spłynęła mi pojedyncza łza, Niall zwinnym ruchem starł
ją z mojej twarzy.
- Nie jesteś
przeciętną dziewczyną- powiedział – a
to, że jesteś sierotą nie ma dla mnie znaczenia – dodał przytulając mnie
- Ale ty
jesteś gwiazdą! Twoje fanki by mnie ciągle nachodziły, a ja nie zniosę tego –
blondyn słuchał mnie uważnie – Poza tym rzadko byśmy się widywali. Przecież ty
masz trasy koncertowe – dokończyłam, a chłopak był coraz bardziej załamany.
- Rose, nie przejmuj się moimi fankami.
Uwierz, że to że jestem gwiazdą nie znaczy, że nie może nam się udać – próbował
mnie przekonać – A to , że ledwo się znamy da się zmienić – uśmiechnął się do
mnie – czy jak się bliżej poznamy to dasz nam szansę? – spyta ł z nadzieją w
głosie.
- Dobrze –
zgodziłam się, a on mnie mocno przytulił. Rose! Czy ty wiesz w co się
pakujesz!? To się źle skończy. Dalej nawijał mój denerwujący rozum. Miałam to
gdzieś! Przy tym blondasku czułam się wyjątkowa i to mi wystarczyło. To dlatego
postanowiłam dać nam szansę. Siedzieliśmy z Niallerem jeszcze przez długi czas
przytuleni do siebie, każdy był zatopiony we własnych rozmyślaniach. Dopóki
ktoś nam przerwał…
- Co wy tam
tak długo robicie? – spytał Hazza, prawdopodobnie stał pod drzwiami.. Niall
tylko się do mnie uśmiechnął i wrócił do szafy, żeby założyć koszulkę.
Gdy zeszliśmy na dół, wszyscy na nas dziwnie
patrzyli, jakbyśmy nie wiadomo co robili tam na górze.
- Co wy tam
robiliście? – spytał podejrzliwie Liam
- Po prostu
doprowadzaliśmy się do porządku – udzieliłam odpowiedzi z bananem na ryjcu.
- Ej mamy
problem, a zwłaszcza ja – oznajmił Niall
- Jaki ? –
spytaliśmy go chórkiem, a on tylko wskazał na swoją zmasakrowaną przez markera
twarz. – Przecież jutro wywiad – dodał. Wszyscy zaczęliśmy się śmiać łącznie z
poszkodowanym. Ja swoim tatuażem się nie przejmowałam, no ale blondasek miał
problem…
- Po prostu
zostaniesz w domu – powiedział Louis – A my powiemy, że nie mogłeś przyjść, bo
masz okres – zaczął się z niego nabijać, a my znowu wybuchliśmy śmiechem.
- Ej to nie
jest śmieszne ! – krzyknął Niall z powagą. Odwrócił się do nas tyłem i udawał,
że jebnął focha.
- oj już się
nie obrażaj – powiedziałam – chłopcy tak nie powiedzą , prawda? – zwróciłam się
do reszty na co oni pokiwali głowami.
- Ale
na pewno nie pozwolimy, żeby nasz farbowany blondynek został jutro zupełnie sam
– mówił
Zayn – Więc
Rose, może się nim jutro zajmiesz? – spytał i puścił mi oczko
- Bardzo
chętnie – powiedziałam i zauważyłam, że blondynek szeroko się uśmiecha.
Reszta dnia upłynęła mi fantastycznie,
chłopcy ciągle mnie rozśmieszali. Moje życie zaczęło wychodzić na prostą, lecz
cięgle bardzo tęskniłam za rodzicami.
DZIĘKUJĘ ZA WSZYSTKIE KOMENTARZE I PROSZĘ O WIĘCEJ!
muszę przyznać nie spodziewałam się aż 5 komentarzy pod wcześniejszym rozdziałem. jestem na prawdę miło zaskoczona!!!
Jeżeli jeszcze ktoś nie oddał głosu w mojej ankiecie , to niech to zrobi!!!;)))
No w końcu coś wyszło !
OdpowiedzUsuńJeeah ! Pisz kolejny <3
Wow, taaaakie długie to O.o Ale to dobrze! Ja już nie mogę się doczekać, co takiego będą robić sam na sam w pustym domu... :D
OdpowiedzUsuń[only-one-direction.blogspot.com]
[playthesameoldgame.blogspot.com]
Takkkkk ; **
UsuńCudowny rozdział , dała mu szansę xDD
Szykuje się piękna para ; >>
Życzę wenyy ; ****
Długi wyszedł, z czego się cieszę :)
Najlepsze było to :Bo umieram z głodu! - powiedział poważnie. No tak przecież t straszny głodomór - Chłopaki nie chcą mi zrobić naleśników, więc chciałem je zrobić sam, ale nawet nie wiem od czego zacząć. - wyżalił się xDD