- I co rozmawiałeś z
Rebeccą? – spytałam siadając obok blondyna.
- Tak mogę zostać na
jeszcze jedną noc. A potem będę musiał pewnie wrócić do chłopaków – westchnął
zrezygnowany. Żeby go pocieszyć przytuliłam go z całych sił, nie jestem pewna
czy to pomogło, ale chyba tak, bo lekko się uśmiechnął.
- Wszystko się jakoś
ułoży. Ta złość na nich minie, zobaczysz – pogłaskałam go po plecach, a
blondynek wtulił się we mnie jak małe dziecko.
- Ja-ja n-nie wi-em
czy im-im wyba-wybaczę – zaczął płakać – To dl-dla mnie zbyt du-dużo.
- Ciii, nie płacz.
Wiem, że zrobili ci straszną przykrość, mnie też wkurzyli, ale zobaczysz,że
będzie tak jak dawniej – pocieszałam go.
- Nie- nie jestem
tego pe-pewny – wyjąkał i jeszcze mocniej się do mnie przytulił – To-to nasza
pierwsza pra-prawdziwa kłót-nia – odsunęłam się od niego, żeby spojrzeć w jego
oczy. Były strasznie smutne i wydawało mi się, że ukrywają dużo strasznych
rzeczy. Ale jakich? Co on przede mną ukrywał?
- Niall? – blondyn
spojrzał na mnie pytająco – Czy coś ukrywasz? – buraczek szybko odwrócił wzrok
w drugą stronę.
- To nic, zwykłe
wspomnienia z dzieciństwa – powiedział unikając mojego wzroku.
- Ale złe prawda? Związane
z tobą i babcią? – byłam prawie pewna, że o to chodzi.
- Nie ważne – patrzył
uparcie w ścianę.
- Powiedz mi –
wzięłam jego twarz w dłonie i nakierowałam ją w stronę mojej. Teraz byłam
pewna, że chłopak coś przede mną ukrywa, widziałam to w jego zaszklonych
oczach.
- Bo ja … kłamałem –
po jego policzku spłynęła powoli jedna łza – Prze- przepraszam – zająkał się.
- Jak to ? –wytarłam
łzę z uczuciem.
- Pamiętasz jak
opowiadałem ci o mnie, kiedy chłopaków nie było w domu? – pokiwałam głową
twierdząco.
- Nie mówiłem prawdy,
moi rodzice nie są wspaniali – znów zaszkliły mu się oczy – Ojciec on bił matkę
i on … mnie …. Molestował. Proszę nie mów tego nikomu, wiem, że teraz się mnie
brzydzisz, ale proszę zachowaj to w tajemnicy – na jego policzkach było coraz
więcej słonych łez.
- Niall nawet tak nie
mów, nigdy się ciebie nie brzydziłam i nie będę brzydzić – przytuliłam go
mocno.
- Ale to nie wszystko
– ciągnął dalej , a ja znów spojrzałam w jego smutne tęczówki – Kiedyś kolega
poczęstował mnie papierosem, coś mnie korciło, żeby zobaczyć jak to jest.
Miałem wtedy chyba czternaście lat, spróbowałem, to działo się niedaleko domu,
sąsiadka nas przyłapała i nakablowała ojcu. Byłem wtedy u babci, wpadł wściekły
do jej domu, myślałem, że mnie zabije. Zaczął mnie bić i krzyczeć, że narobiłem
mu wstydu przed sąsiadami. Babcia stanęła w mojej obronie, wkurzony ojciec dał
z liścia swojej własnej matce i kazał jej się nie wtrącać. Dostawałem coraz
mocniej, myślałem, że tego nie przeżyję. W końcu wkroczył dziadek, próbował mi
pomóc, ale był zbyt słaby. Zagrodził mojemu tacie drogę, a ten popchnął go,
popchnął brutalnie własnego ojca. Dziadek upadł, uderzył głową w róg stołu, on-
on wtedy – pokręcił głową płacząc – On wtedy zginął, umarł na miejscu.
Próbowałem pomóc dziadkowi, zdjąłem koszulkę i przyłożyłem do rany na jego
głowie, ale to nic nie dało, było już z późno. Ojciec trafił do więzienia –
blondyn cały drżał, trzymałam go w swoich ramionach, było mi go strasznie
szkoda.
- Przykro mi – tylko
to potrafiłam wtedy powiedzieć, siedzieliśmy tak chyba z godzinę w zupełnej
ciszy, Niall co chwilę pociągał nosem. Nagle zadzwonił mój telefon, to Kate.
K: Hej!
J: Hej
K:Słuchaj spotkajmy się w parku za pół godziny na naszej
ławeczce, ok?
J:ale..
K:Żadnych ale, to pilne masz być – rozłączyła się.
- Kto to? – spytał
Niall schrypniętym głosem.
- Kate chce się
spotkać – powiedziałam – Nie obrazisz się jak wyjdę?
- Nie, idź – zaczął
doprowadzać się do porządku – Naprawdę poradzę sobie, no idź! – niecierpliwił
się.
- No dobra –
powiedziałam bez przekonania – To pa – przytuliłam go na pożegnanie i niepewnym
krokiem wyszłam z pokoju. Kate podczas tej krótkiej rozmowy zachowywała się
dziwnie, jak nie Kate. Coś kręciła, tylko ciekawe co. Po połowie godziny już
wiedziałam co. Nie było jej na umówionym miejscu, nikogo tak nie było. No
ładnie wystawiła mnie. Usiadłam na ławkę wkurzona, może się spóźni. Zostanę i
poczekam jeszcze chwilę.
- Rose! – nagle znikąd pojawiła się czwórka dobrze mi znanych
postaci.
- Czego chcecie? –
spytałam wkurzona, wiedziałam że Kate coś kręciła. Zabiję ją!
- Chcemy porozmawiać
– powiedział Zayn.
- Nie mamy o czym –
stwierdziłam i już chciałam wstać, kiedy ktoś położył mi rękę na ramieniu,
strzepnęłam ją.
- Proszę daj nam dwie
minutki – Harry zrobił słodkie oczka. Westchnęłam z rezygnacją i czekałam aż
powiedzą czego ode mnie chcą.
- No dobra. Mówcie –
przewróciłam oczami.
- No bo nie wiemy
dlaczego jesteście tacy wkurzeni na nas – wyjaśnił smutno Lou – Brakuje nam
Nialla – dodał.
- No cóż będziecie
musieli jeszcze jedną noc wytrzymać bez niego – ośiwadczyłam.
- No cóż musimy –
westchnął Harry.
- Co my mu
zrobiliśmy? – spytał Liam.
- Zniszczyliście mu
gitarę, która była prezentem od jego
świętej pamięci babci. To była jedyna pamiątka po niej, jaką miał –
odpowiedziałam na pytanie tatusia, chłopacy chyba już zrozumieli co zrobili.
- Jesteśmy debilami –
podsumował Nawet go za to nie przeprosiliśmy.
- Zgadza się –
potwierdziłam – Jutro Niall wróci do domu, wtedy go przeprosicie – dodałam –
Przepraszam, ale muszę już iść. Pa. – odeszłam.
- Dzięki,że zgodziłaś
się z nami porozmawiać – zawołał za mną Louis.
(następnego dnia)
- Nie chcę tam wracać
– żalił mi się Niall pakując swoje rzeczy.
- Nie marudź!
Obiecałeś Rebecce, że dzisiaj wrócisz do domu – poklepałam go po plecach – Idę
z tobą.
- Dzięki – uśmiechnął
się lekko.
Wyszliśmy z domu
dziecka i skierowaliśmy się piechotką w stronę willi chłopaków. Mieliśmy jakieś
pół godziny drogi przed sobą, ale był tak piękny poranek, ptaszki śpiewały, a
słoneczko miło grzało. Niall szedł obok mnie zamyślony, postanowiłam nie mówić
mu o wczorajszej rozmowie z chłopacami w parku. Bo po co? Resztę drogi też
szliśmy w milczeniu, ale chyba nikomu z nas to nie przeszkadzało.
- Jesteśmy – westchnął
i otworzył furtkę
- Na pewno żałują
tego co zrobili – zapewniłam go.
- Ta jasne – otworzył
drzwi wejściowe.
- Niall! – z kuchni
wybiegło czterech chłopaków i zaczęło przytulać się do blondynka. –
Tęskniliśmy! – krzyknęli. Buraczek nie był zbyt zadowolony, że ich widzi. Z
kuchni nie zauważona przez chłopców wyszła Kate, uśmiechnęła się do mnie
zadowolona, a ja odwzajemniłam uśmiech.
- Chłopaki gnieciecie
Nialla! – zwróciłam im uwagę.
- Przepraszamy –
niechętnie odsunęli się od niego.
- Niall my cię bardzo
przepraszamy za tą gitarę – zaczął Lou.
- Właśnie. Byliśmy
wtedy tak ucieszeni, że ta sytuacja z fanką się wyjaśniła, że nas trochę
poniosło – dołączył się do przeprosin Loczek.
- Stary – Zayn
poklepał buraczka po placach – Nie wiedzieliśmy, że ta gitara tyle dla ciebie
znaczy.
- Jakbyście mnie
kiedykolwiek słuchali to byście wiedzieli
- Wiemy i bardzo
przepraszamy – mówił Liam – Wybaczysz nam? – spytał z nadzieją.
- No dobra –
westchnął Niall – Wybaczam wam.
- Dziękujemy –
krzyknęli i zaczęli go przytulać – Obiecujemy, że to się nie powtórzy.
- Gnieciecie mnie! –
wydusił z siebie głodomór.
- Przepraszamy –
znowu chórek.
- To co na śniadanko?
– spytał już uśmiechnięty blondyn.
- Wrócił nasz stary
Farbowany blondynek! – ucieszył się mulat – chodźcie na naleśniki! – dodał ku
uciesze Horanka. Posłusznie skierowaliśmy się do kuchni, gdzie na blacie leżała
góra naleśników. W pośpiechu usiedliśmy do stołu w obawie, że Nialler wszystko
pochłonie.
- Te naleśniki to
mistrzostwo – powiedział buraczek z pełną buzią – tęskniłem za nimi! – dodał
wpychając kolejną porcję do ust.
- Cieszę się, że ci
smakuje – kucharz Harold był z siebie dumny – Rose jedz! – rozkazał widząc, że
zjadłam tylko jednego.
- Nie ja już nie
mogę. najadłam się. Dziękuję – powiedziałam masując się po pełnym brzuszku.
- I ja też – poparła
mnie Kate –Rose możemy porozmawiać? – spytała.
- Jasne – nie
wiedziałam o co chodzi.
- Na osobności –
spojrzała na chłopców, którzy zainteresowali się słowami Kate.
- Już wychodzimy –
powiedział Niall chwytając talerz z naleśnikami – Chodźcie – zwrócił się do
reszty.
- A może zos….- nie
dokończył.
- Won – pokazałam im
drzwi, a chłopcy za spuszczonymi głowami wyszli z kuchni.
- No to o co chodzi?
– spytałam przyjaciółkę, kiedy już byłam pewna, że nikt nas nie podsłuchuje.
- Liam zaprosił mnie
na randkę! – zaczęła skakać ze szczęścia.
- To cudownie! –
cieszyłam się jej szczęściem.
I jak wam się podoba? mam nadzieję, że jest taki dobry jak myślę ;p
dacie radę z 12 komentarzami? Jeśli tak to szybciej dodam nowy ;p
zapraszam na moje dwa pozostałe blogi ;)
i w końcu się pogodzili ;p
Ja chcę już następny rozdział... chciałabym, by pomiędzy nimi coś już zaszło... żeby dotarło do niej, że Niall to nie tylko jej najlepszy przyjaciel, ale także ktoś, kto naprawdę ją kocha <3
OdpowiedzUsuń[only-one-direction.blogspot.com]
[playthesameoldgame.blogspot.com]
może niedługo coś tam się wydarzy ;p
UsuńKocham tego bloga i z niecierpliwością czekam na 18 rozdział i żeby Niall był z Rose
OdpowiedzUsuńPopieram Emme !
OdpowiedzUsuńPo prostu mega , mega i jeszcze raz meeega ! <3
Mega jest ten blog
OdpowiedzUsuńKocham tego bloogaa
OdpowiedzUsuńProszę komentujcie im więcej komentarzy tym szybciej może doda nowy rozdział :)
OdpowiedzUsuńZajebisty ;D czekam na nn ;*
OdpowiedzUsuńtaaaak!!:) wow!!! no nie spodziewałam się że tak przedstawisz dzieciństwo Nialla i jego relacje z ojcem...SZOK!!!
OdpowiedzUsuńCzekam na nowy rozdział. Piszesz genialnie!!
OdpowiedzUsuńKochammmm ! < 33
OdpowiedzUsuńTeż jestem zdziwiona invisible, no ale nie powiem że nie pozytywnie, bo wyszło świetnie xD
Czekam na nn ; *
Zajebisty blog <3333
OdpowiedzUsuń