sobota, 14 kwietnia 2012

Rozdział 8


   Czemu tu mysi zawsze tak padać?! No fakt jesteśmy w Londynie, ale to już jest lekka przesada. Spokojnie Rose jeszcze 10 min. i dotrzesz do domu chłopców. Dziś spotkam się z Niallem, w sumie cieszę się, że reszty nie będzie.
   Nagle zadzwonił mój telefon, spojrzałam na wyświetlacz to Kate. O fuck! Nie kontaktowałam  się z nią od wypadku rodziców. Jestem straszną przyjaciółką.

J: Halo? – odebrałam
K: No hej laska! Co się tak długo nie odzywasz? – spytała z wyrzutem
J: Przepraszam, ale wiesz dość dużo się ostatnio dzieje…
K: No wiem i nie mam ci tego za złe. Ale jutro idziesz ze mną do Milk Shake City i nie ma żadnych wymówek. Zrozumiano?
J: Okey będę o 13
K: To super! Pa!
J: Do zobaczenia!

   Uff… wybaczyła mi. Już się bałam, że będzie mi to ciągle wypominać. Nawet nie zauważyłam, że jestem pod domem chłopców. Zapukałam, dość szybko otworzył mi niebieskooki z szerokim uśmiechem.
 - Hej – przytulił mnie
 - Cześć – powiedziałam – Widzę, że jeszcze nie zeszła ci pamiątka po wczorajszym – stwierdziłam i pokazałam na jego twarz.
 - No niestety, a tobie? – spytał, wpuszczając mnie do środka. Skierowaliśmy się do salonu.
 - Mi też nie - powiedziałam i pokazałam blondynowi moją rękę. Oboje zaczęliśmy się śmiać z naszych tatuaży.
 - To co robimy? – spytałam
 - Pomyślałem, że może obejrzymy jakiś film. Co ty na to? – zaproponował
 - Chętnie, a jaki proponujesz? – spytałam
 - „ Mgła ” Kinga, podobno to świetny horror – odpowiedział
 - Oooo… Zgodzę się, jeżeli będziesz mnie pocieszać, a nie znowu zajmiesz się żarciem, tak jak wtedy w kinie. – zażartowałam, a blondasek się zaczerwienił – Oj buraczku tylko żartowałam!
 - Jak mnie nazwałaś? – spytał
 - No buraczek, bo ciągle się czerwienisz – wyjaśniłam – Co nie podoba ci się?
 - Nie w sumie lepsze to niż farbowany blondynek – stwierdził i zaczęliśmy się śmiać.

   Przygotowaliśmy popcorn oraz inne przekąski i zaczęliśmy oglądać film. Był straszny, ciągle przytulałam się do Nialla. Blondyn ciągle mnie pocieszał i mówił, że to tylko film, fikcja, wymysł reżysera. Niestety ja nadal panikowałam, jak jakiś ohydny robal znów zjadał człowieczka. Położyłam głowę na jego udach, co mu chyba odpowiadało, bo zaczął bawić się moimi włosami. Czułam się fantastycznie! Pod koniec filmu rozpłakałam się jak małe dziecko. Takie smutne zakończenia źle wpływały na moją psychikę.
 - Rose czemu płaczesz? – spytał buraczek nachylając się nade mną.
 - Po prostu ten film tak smutno się skończył – wytłumaczyłam, a Niall mnie przytulił
 - Jak ten facet mógł zabić własnego syna? Przecież ten chłopiec był taki słodki… - rozczuliłam się
 - Wiem to straszne – przyznał mi rację – Na jego miejscu nigdy bym czegoś takiego nie zrobił – mówił zamyślony. Był taki czuły i szczery.
 - Szkoda, że nie skończył się inaczej – westchnęłam
 - Słuchaj Rose – spojrzał mi w oczy – wczoraj mówiłaś, że musimy się lepiej poznać… więc co ty na to, żebym ci o sobie coś opowiedział?  - spytał
 - Ok.! Bardzo chętnie posłucham – spodobał mi się jego pomysł
 - Więc pochodzę z Irlandii – zaczął
 - Co!? To nie jesteś Brytyjczykiem? Byłam święcie… - zdziwiło mnie to
 - Nie jestem Brytyjczykiem. Jednak rzeczywiście nie jesteś naszą fanką – stwierdził i kontynuował opowieść – Przeprowadziłem się do Anglii, aby wystąpić w XFactor. I tak poznałem chłopaków, znaleźliśmy wspólny język, zastępowaliśmy sobie rodzinę. I do teraz jesteśmy sobie bardzo bliscy, niektórzy nawet myślą, że aż za bliscy. – stłumił śmiech – Co chciałabyś o mnie wiedzieć?
 - Hmmm… - zamyśliłam się – Kiedy zafarbowałeś włosy? – byłam ciekawa, a Niall miło się uśmiechnął.
 - Zafarbowałem je gdy miałem 12 lat. Do dziś nie wiem do końca dlaczego to zrobiłem. Chyba dlatego, że chciałem zmienić coś w swoim wyglądzie. Nie żałuję tego. W szkole byłem uważany za osobę strasznie nieśmiałą, co w sumie było prawdą. Nie potrafiłem rozmawiać z dziewczynami, kiedy próbowałem zagadać od razu coś szło nie tak. To była tragedia! – zaczął rechotać – Kiedyś do mojej klasy chodziła taka dziewczyna Natalie była bardzo ładna. Postanowiłem zagadać, stała na korytarzu z przyjaciółkami, podeszłem. – tarzał się ze śmiechu – Kiedy byłem obok niej, nie mogłem wymyślić, żadnego tekstu na podryw. Powiedziałem jej, że ma fajny aparat na zęby. Jej koleżanki wybuchły śmiechem, a ja zburaczony zacząłem się wycofywać. Zderzyłem się z jakimś chłopakiem, który trzymał w ręku swój lunch, byłem cały brudny on zresztą też. Wszyscy do okoła się śmiali. Szybko wstałem, jednak znów się przewaliłem na chłopaka, gdyż poślizgnąłem się na kanapce ( to ten lunch ). Moja twarz znalazła się tuż przy kroczu właściciela kanapki. Wszyscy robili zdjęcia, które długo krążyły po Internecie. A najlepsze jest to, że Natalie nie miała żadnego aparatu na zębach. – nie mogłam powstrzymać się od śmiechu – coś jeszcze chcesz wiedzieć? – dodał uspokajając się
 - Co lubisz robić? – spytałam
 - Grać w nogę i hokeja. Uwielbiam spędzać czas na pisaniu piosenek i graniu na gitarze. – odpowiedział
 - A twoja rodzina? – byłam ciekawa
 - Mam starszą siostrę, która jest modelką. Martwię się o nią, ciągle jest na tych swoich dietach, prawie nic nie je. Szczerze to wygląda teraz jak chodzący trup, kiedyś była naprawdę ładna, a teraz… - blondyn pokręcił głową – Moi rodzice to najmilsi ludzie na świecie. Wspierają mnie, choć za bardzo nie wierzyli w to, że zajdę tak daleko. Bardzo ich kocham, tęsknię za nimi. – zamyślił się – No dobra to teraz twoja kolej – starał się nie myśleć o rodzinie, której prawdopodobnie dawno nie widział.
 - ok. Jestem Brytyjką, choć moja babcia była polką, więc możliwe, że po części też trochę polką. Jestem osobą wierzącą, babcia nauczyła mnie mówić po polsku, jeździłam do niej na wakacje, bardzo lubiłam z nią spędzać czas. Niestety babcia zmarła rok temu, miała nowotwór. Nie mam zbyt wielu przyjaciół, jestem raczej nieśmiała i trudno mi nawiązać nowe znajomości. Lubię czytać książki, rysować i śpiewać kiedy jestem sama w domu. O reszcie mojej rodziny nie wiem zbyt dużo. Jakieś pytania? – spytałam
 - a co lubisz śpiewać? – wyglądał na zaciekawionego
 - Raczej wolniejsze kawałki
 - aha… A którą z naszych piosenek lubisz najbardziej? – spytał
 - Muszę się przyznać… nie znam żadnej waszej piosenki – powiedziałam, a buraczek zrobił wielkie oczy.
 - Dziewczyno i mówisz to dopiero teraz? – trochę się zirytował i bez słowa pobiegł na górę, lecz za chwilę wrócił z gitarą w ręku – No to trzeba to nadrobić – powiedział i zaczął śpiewać.
   Słuchałam jak zaczarowana, miał taki piękny głos. W końcu odważyłam spojrzeć w jego niebieskie oczy, on zrobił to samo. W tej chwili poczułam, że czuję do niego coś innego niż tylko kumpelstwo czy przyjaźń. Nigdy czegoś takiego nie doświadczyłam. Co to było? Co się ze mną działo? Nie miałam zielonego pojęcia. Czułam do niego chyba coś więcej, nie dlatego, że był gwiazdą, ale dlatego, że po prostu był. Wtedy jeszcze nie wiedziałm czy to było zwykłe zauroczenie czy może coś więcej. Nie miałam pojęcia so to było. Po raz pierwszy coś takiego czułam.
  Jego twarz zaczęła zbliżać się do mojej, musną moje usta, lecz za raz opamiętał się i odsunął się ode mnie. Uśmiechnął się do mnie niepewnie, a ja odwzajemniłam uśmiech. Nie wiedziałam co do niego czułam. A może zostaniemy parą? Zaczęłam się nad tym w tamtej chwili poważnie zastanawiać. Byliśmy zupełnie inni on sławny ja sierota. Nie chciałam mieć później złamanego serca, wolę zaoszczędzić sobie łez.
 - Niall – powiedziałam z bólem serca, bo wiedziałam, że zaraz jego uśmiech zniknie
 - Wiem, wiem nie chcesz być ze mną – i stało się tak jak przypuszczałam, jego słodki uśmiech zniknął
 - to nie tak, po prostu ostatnio tyle się działo. Nie jestem gotowa na żaden związek
 - Yhm… szkoda. Chcę, żebyś wiedziała, że będę czekał aż będziesz gotowa. I obiecuję, że zrobię wszystko abyśmy byli razem, nie skrzywdzę się. – mocno mnie przytulił i dał buziaka.
 - Ykhmm… - ktoś odchrząknął, a my spojrzeliśmy w kierunku z którego dochodził dźwięk – Yyyy… - czwórka chłopców nie wiedzieli co powiedzieć
 - No co się tak gapicie? – zirytował się Niall, widząc miny chłopaków mówiące WTF?
 - To wy ten tego… - nie mógł się wysłowić Hazza
 - Nie – powiedział Niall, widziałam, że ukrywał smutek
 - Ta jasne – nie mógł uwieżyć Harry – Przecież przed chwilą wymienialiście się śliną
 - Nie jesteśmy PARĄ – zaprzeczyłam, lecz oni nie słuchali.
 - No to kiedy ślub? – spytał Lou, siadając pomiędzy mną, a blondynem – Oczywiście zgadzam się będę waszym panem drużbą – zaczął się śmiać
 - Lou chyba cię pojebało. Dobrze wiesz, że to ja nim będę – powiedział Zayn i dla żartów zdzielił po głowie
 - O nie, nie to ja będę panem drużbą – włączył się do kłótni Hazza
 - Hahaha… - zaczął się śmiać Liam – Przecież to ja będę panem drużbą, a ty najwyżej możesz zostać PANIĄ  drużbą – dodał Liam, wszyscy wybuchliśmy śmiechem. A Harry wziął do ręki miotłę i zaczął ganiać tatusia po całym domu… nie pytajcie skąd on ją wytrzasną, bo sama nie wiem. Może to magiczna miotła, pojawiająca się z nikąd?! Chyba mnie do końca pojebało. Face palm.
 - Ja ci dam panią drużbę – krzyczał Loczek
 - Uuuu… już się boję – droczył się z Hazzą Liam
     Nagle Liam potknął się o własne nogi i upadł na ziemię. Natomiast Harry potknął się o tatusia i na niego upadł razem z miotłą. Wyglądało to jakby nie wiadomo co robili… Nie wspomnę o tej tajemniczej miotle...
  - Gorzko! Gorzko!!! – zaczęliśmy krzyczeć, a oni się zburaczyli i wstali z ziemi. Kochałam tych wariatów, teraz byli dla mnie całym światem. Świetnie się bawiliśmy przez resztę dnia, tylko Niall był jakiś taki smutny. Nienawidziłam siebie za to, że go tak skrzywdziłam. Muszę to wszystko przemyśleć…


---------------------------------------------------------------------------
PROSZĘ KOMENTUJCIE I NIE ZAPOMNIJCIE O ANKIECIE!!!!!;********** 



2 komentarze:

Każdy nowy wpis doprowadza mnie do ekstazy radości, a jego brak do łez, dlatego tonę w oceanie smutku