zapraszam do czytania:
Drogi Liamie,
Pewnie zdziwisz się widząc ten list obok
łóżka, no ale cóż kiedyś musiała ta chwila nadejść. Piszę te słowa płacząc,
wiesz? Jest mi ciężko to powiedzieć, ale muszę… to koniec… koniec z nami. Inni
mieli rację, że to wszystko nie powinno się wydarzyć. Ale my byliśmy uparci i
do czego to doprowadziło? Ty leżysz w szpitalu, a ja obwiniam się za to
wszystko. nie powinienem ci wtedy tego
mówić. Gdybym siedział cicho, nie wpadł byś w euforię . Więc to moja wina i chcę cię przeprosić. Może
powinienem to zrobić osobiście, ale najzwyczajniej w świecie nie potrafię.
Dlaczego? Bo twój jeden szczery uśmiech albo pocałunek przekonałyby mnie, że
rozstanie to kiepski pomysł. A gdybym został nie miałbyś prawdziwego życia.
Obwiniałbym się do końca życia, byłbym tylko przeszkodą, więc proszę zrozum
moją decyzję. Twoi rodzice mają rację, musze się usunąć. Nie myśl, że to przez
nich odszedłem, nie. To była tylko i wyłącznie moja decyzja. Oni po prostu chcieli
dla ciebie jak najlepiej. Pewnie dalej nie będziesz się do nich odzywać, ale
wiedz jedno: powinno dawać się drugą szansę tym których kochamy. Pamiętaj te
słowa! Nie ważne, że chcieli mi zapłacić żebym z tobą zerwał, i tak nie przyjął
bym tych pieniędzy. Tamtego pamiętnego dnia ci o tym powiedziałem, a ty co?
Wkurzyłeś się na nich i zacząłeś wrzeszczeć, że nie powinni mi tego oferować.
Rozpłakałem się, pamiętasz? W sumie sam nie wiem dlaczego.. chyba dlatego, że
byłem przestraszony… wtedy pierwszy raz widziałem cię tak wnerwionego.
Pojechałeś do nich, niestety ta cholerna ciężarówka cię zmiażdżyła. A teraz?
Leżysz w szpitalu. Popełniliśmy błąd wiążąc się ze sobą,teraz widoczne są
skutki tego wszystkiego. Nie pasujemy do siebie, proszę zrozum to. Ty zawsze
masz to czego chcesz, a ja? Margines społeczny, jestem z zupełnie innego
świata. Dla mnie liczy się każdy grosz, każdego dnia walczę o przeżycie. A ty?
Tobie nigdy niczego nie brakowało. Spotykając się z tobą niszczę twój idealny
świat. Tak więc odchodzę. Nigdy się już nie zobaczymy. daję ci szansę na lepsze życie beze mnie.Ja pójdę swoją drogą, a
ty swoją. Lecz pamiętaj! Nigdy przenigdy o tobie nie zapomnę. Zawsze będę
dziękował Bogu za te wszystkie wspólnie spędzone chwile z tobą. Chcę, żebyś
wiedział, że nikogo nie pokocham tak samo jak ciebie. Żegnaj…
-Twój Niall
Zgiąłem kartkę na pół i położyłem na białej półeczce nocnej. Po raz ostatni
spojrzałem na chłopaka spokojnie śpiącego w szpitalnym łóżku, to był mój skarb.
Niedługo wyzdrowieje do końca i rozpocznie nowe życie, tyle że beze mnie.
Wytarłem niezdarnie rękawem bluzy łzy spływające po moich policzkach. Był taki
idealny.. taki bezbronny… nachyliłem się
nad nim i po raz ostatni złożyłem delikatny pocałunek na jego czole. Wymamrotał
jakieś niezrozumiałe słowa pod nosem, ale na szczęście się nie obudził.
- Żegnaj na zawsze –
szepnąłem i wycierając kolejne łzy spływające po moich policzkach opuściłem
szpitalną salę. Po chwili już wsiadałem do taxi, po które wcześniej
zadzwoniłem.
- Dokąd podwieźć? –
spytał kierowca udając, że nie widzi moich czerwonych oczu i łez za co byłem mu
wdzięczny.
- Jak najdalej stąd –
powiedziałem łamiącym się głosem. Samochód ruszył, a ja jeszcze raz zerknąłem
na szpital, w którym leżał ON. Musiałem to zrobić, po prostu musiałem go
opuścić. Pewnie mnie za to znienawidzi, ale może to i lepiej? Może nie będzie
cierpiał tak bardzo jak ja? Schowałem twarz w dłoniach zanosząc się jeszcze
głośniejszym płaczem. Przepraszam Liam pomyślałem.
*Cztery lata później*
Usiadłem na jednej z ławek w parku,
położyłem futerał gitary na ziemi. Rozejrzałem się dookoła, szare niebo, ludzie
spieszący się do pracy, dzieci bawiące się na placu zabaw. To było miejsce w
którym zarabiałem, pewnie zastanawiacie się jak? Otóż można powiedzieć, że
jestem takim artystą ulicznym. Gram na gitarze i śpiewam. W końcu trzeba mieć
jakieś pieniądze na jedzenie i utrzymanie małego mieszkanka w starej kamienicy.
Taa… nie powodziło mi się najlepiej…
nastroiłem isntrument i zacząłem:
Remember when I cried to you a thousand times
I told you everything
You know my feelings
It never crossed my mind
That there would be a time
For us to say goodbye
What a big surprise
But I’m not lost
I’m not gone
I haven’t forgot
Posłałem smutny uśmiech starszej pani, która wrzuciła jakieś drobne do futerału. I dalej skupiłem się na piosence:
These feelings I can’t shake no more
These feelings are running out the door
I can feel it falling down
And I’m not coming back around
These feelings I can’t take no more
This emptiness in the bottom drawer
It’s getting harder to pretend
And I’m not coming back around again
Remember when…
Całkowicie oddałem się tej piosence. Mimo upływu czasu dalej czułem to samo, co czułem podczas jej pisania. Napisałem ją zaraz po tym jak opuściłem szpital, ten sam w którym zostawiłem list dla niego. Pisałem ją płacząc, teraz też poczułem jak po moich policzkach spływają łzy. Zupełnie nie zwracałem uwagi na gapiących się na mnie przechodniów, nie obchodziło mnie to co sobie o mnie pomyślą. Teraz najważniejsze były wspomnienia. Wspomnienia związane z nim. Pamiętam jak cieszyliśmy się każdą chwilą ze sobą, wspólne spacery, wygłupy, pocałunki, szczere rozmowy, tańce i imprezowanie do białego rana. Myśleliśmy, że świat stoi przed nami otworem, może na początku tak było, ale potem.. potem było coraz gorzej. Coraz więcej przeszkód… jego bogaci rodzice którzy nie pozwalali nam się spotykać, ludzie gardzący nami, tylko dlatego, że posiadamy inną orientację i wyzwiska wypowiadane w naszym kierunku. Żaden z nas nie miał normalnego życia, dlatego też postanowiłem odejść. Chciałem, żeby Liam ułożył sobie życie z jakąś dziewczyną, a nie z facetem takim jak ja. Kim ja jestem? Społecznym marginesem, bez pieniędzy i bez rodziny. Życie od samego początku wystawiało mnie na próby, nie chciałem żeby on też doświadczył czegoś takiego. Pewnie teraz studiuje, znalazł drugą połówkę i jest szczęśliwy. Nie pamięta o takiej sierocie jaką jestem, zapomniał o mnie na pewno, w końcu minęły przecież cztery lata. A ja? Dalej żyję wspomnieniami… dalej śpiewałem łamiącym się głosem:
I remember when
It was together ‘til the end
Now I’m alone again
Where do I begin?
I cried a little bit
You died a little bit
Please say there’s no regrets
And say you won’t forget
But I’m not lost
I’m not gone
I haven’t forgot
Zaczął padać malutki deszczyk lecz ja dalej śpiewałem… można powiedzieć że wkładałem w to całe moje serce…
These feelings I can’t shake no more
These feelings are running out the door
I can feel it falling down
And I’m not coming back around
These feelings I can’t take no more
This emptiness in the bottom drawer
It’s getting harder to pretend
And I’m not coming back around again
Remember when…
That was then
Now it’s the end
I’m not coming back
I can’t pretend
Remember When
Obok mnie usiadła mała dziewczynka, bez słowa przytuliła się do mnie. Byłem trochę zdziwiony jej zachowaniem, ale spodobał mi się ten drobny gest. Zaśpiewałem jeszcze raz refren…
These feelings I can’t shake no more
These feelings are running out the door
I can feel it falling down
And I’m not coming back around
These feelings I can’t take no more
This emptiness in the bottom drawer
It’s getting harder to pretend
And I’m not coming back around again
Po czym odłożyłem gitarę na bok I nieudolnie wytarłem łzy rękawem swetra. Dziewczynka przytuliła mnie jeszcze raz co odwzajemniłem, a potem zadarła główkę do góry i spojrzała na mnie tymi niebieskimi oczkami. była drobniutka, miała na sobie różową sukienkę i czarne balerinki. blond włosy sięgały jej do ramion.
- Dlaczego płaczesz?
– spytała.
- Bo widzisz… -
zamyśliłem się – Kiedyś musiałem odejść od kogoś bardzo mi bliskiego i
strasznie za nim tęsknię – uśmiechnąłem się smutno.
- Dlaczego musiałeś
odejść? – chwyciła mnie za rękę i mocno ścisnęła. Zawsze robił tak Liam kiedy
chciał mnie pocieszyć. Na samo wspomnienie po moich policzkach zaczęły spływać
łzy…
- Proszę nie płacz-
jej drobne ramionka znów mnie objęły – Bo zaraz ja się rozpłaczę – dodała.
- Spróbuję –
pogłaskałem ją po pleckach. Czułem się trochę dziwnie… pocieszała mnie obca
dziewczynka, ale muszę przyznać, że to było całkiem... miłe. – A co do odejścia.. po prostu musiałem i już,
rozumiesz? – zadrżał mi głos.
- Mhm. – puściła mnie
– Pewnie kochałeś tego kogoś – wlepiła we mnie ślepka.
- Tak kochałem i
nadal kocham – pociągnąłem nosem, mimowolnie znów zacząłem płakać.
- Nie płacz- wytarła
drobną rączką łzy z mojego policzka. Zauważyłem, że na jej twarzy też pojawiła
się mała łezka. Co mnie poruszyło.
- Ej malutka.. –
wziąłem ją na kolana – To są moje zmartwienia, a nie twoje. Nie chcę żebyś
płakała z mojego powodu. Nie martw się. To kiedyś minie i już nie będzie mi tak
smutno – próbowałem ją pocieszyć.
- Skoro kochasz tego
kogoś to to nie minie… miłość nie mija od tak sobie… mamusia mi tak mówi –
uśmiechnęła się.
- Twoja mama jest
bardzo mądra – pogłaskałem ją po główce.
- Mhm. Powinieneś słuchać głosu serca – dodała.
- W moim przypadku
raczej nie powinienem – otarłem kolejne łzy z policzków swoich i małej
dziewczynki. – Nie płacz już proszę – zmartwiło mnie to.
- Jak mam nie płakać
kiedy twoje serduszko jest zranione? – drobną rączkę położyła na mojej klatce
piersiowej, tam gdzie biło moje serce. Ten gest mnie wzruszył… pamiętam jak
robił tak ON, kiedy chciał pokazać
jak bardzo mnie kocha… Niall tylko się znów nie rozpłacz…
- Lili! – podbiegła
do nas kobieta – Dzięki Bogu, że się znalazłaś! Bardzo panu dziękuję, że się
nią pan zaopiekował – wzięła ode mnie dziecko. – Nie wolno się oddalać! –
skarciła córkę, lecz mała nic sobie z tego nie zrobiła. – Chodź idziemy do domu.
– pociągnęła ją za rączkę.
- Do widzenia –
dziewczynka uśmiechnęła się do mnie i odeszła z matką. Wziąłem znów gitarę i
zacząłem śpiewać refren mojej ulubionej piosenki:
Isn't anyone tryin to find me?
Won't somebody come take me home
It's a damn cold night
Trying to figure out this life
Wont you take me by the hand
Take me somewhere new
I don't know who you are
But I... I'm with you
I'm with you
Chciałem śpiewać dalej, ale drżący głos i łzy spływające po mojej twarzy mi na to nie pozwalały. Schowałem twarz w dłonie i całkowicie się rozkleiłem. Wszystko dosłownie wszystko przez okrągłe cztery lata przypomina mi o NIM. Nie potrafię tak żyć…
- Ja próbuję cię
znaleźć i nareszcie mi się udało – usłyszałem za sobą czyjś głos. Odwróciłem
się zdziwiony, kilka metrów za mną stał jakiś chłopak. Podszedł bliżej i usiadł
obok mnie. Na początku go nie poznałem, tak bardzo się zmienił, lecz te oczy…
- Liam? – spytałem niedowierzając.
- Tak, to ja –
uśmiechnął się lekko . – Niall, ja cię… odkąd wyszedłem ze szpitala, jeżdżę po całej Anglii I Irlandii i cię
szukam. Chcę żebyś wiedział, że nie mogę
bez ciebie żyć – wziął mnie za rękę.
- Ale ja chciałbym,
żebyś ułożył sobie życie z kimś innym. Chcę żebyś miał normalne życie i
rodzinę. Tylko ci przeszkadzałem – starł kciukiem łzy spływające po mojej
twarzy.
- Głuptasie, bez
ciebie to nie jest to samo. Z tobą jestem szczęśliwy i tylko z tobą – spojrzał mi
prosto w oczy. Dalej nie wierzyłem, że przyjechał dla mnie aż tu, do Dublina. –
Kocham cię. Wróć do mnie – musnął moje usta, a przez moje ciało przeszedł
dreszcz.
- ale twoi rodzice… - bałem się powtórnego spotkania z nimi.
- Moi rodzice nie
mogą wtrącać się do mojego życia. A poza tym, urwałem z nimi wszelkie kontakty –
uśmiechnął się lekko – Możemy znów być razem. Pojedziemy do Londynu,
zamieszkamy razem, może zaczniemy jakieś studia? Co ty na to? – poczochrał moje
włosy tak jak lubiłem. A ja przypomniałem sobie słowa dziewczynki: Powinieneś słuchać głosu serca. Tak, to
prawda. Ona ma rację, tym razem posłucham głosu serca.
- Chcę być z tobą do końca. kocham cię – powiedziałem wtulają się w jego
tors.
- Ja ciebie też –
pogłaskał mnie po plecach. byłem
bezpieczny w jego ramionach, teraz czułem, że jestem komuś potrzebny. Mimo
upływu czasu nasze uczucie przetrwało, a nawet przybrało na sile. Razem stawimy
czoła wszystkiemu, byłem tego pewny…
________________________________________
no hej!
i jak wam się podoba mój pierwszy jedno part? czy mogę prosić o jakiś komentarz z waszej strony??? co czułyście jak czytałyście rozmowę Nialla i dziewczynki? proszę odpowiedzcie ;)
pewnie zastanawiacie się kiedy będzie kontynuacja opowiadania o Rose i Niallu? pojawi się już niebawem ;) może pod koniec tygodnia jeśli bedzie sporo komentarzy pod 24 rozdziałem ;)
czy chciałybyście więcej takich jedno partów? jeśli tak to jakich? ;) proszę o kom!!!
Wow, naprawde niesamowite, rycze ;)
OdpowiedzUsuńEmily<3
http://one-direction-only-moments.blogspot.com/
mam pytanie dlaczego zrobiłaś z nich gejów????
OdpowiedzUsuńHah. bo miałam taki pomysł ;) nie podoba ci się? jeśli nie to szkoda ;(
Usuńto jest bardzo fajne ale jednocześnie troche dziwne :)
Usuńhah. w sumie jest trochę dziwne, ale taka odmiana też się przyda ;D
UsuńRozdział naprawde świetny ;)
OdpowiedzUsuńCzekam na ciąg dalszy o Rose i Niallu;)