Mój związek z Niallem to … coś magicznego, pięknego… to
najlepsze co mnie w życiu spotkało. Od momentu kiedy staliśmy się parą nigdy
tego nie żałowałam. Wręcz cieszyłam się, że mogę spędzić tyle czasu w jego
ramionach. Doceniam każdą sekundę z nim, tak samo jak doceniałam każdy dzień z
moimi zmarłymi rodzicami. Byłam zawsze dla nich dobra i taka pomocna, jedyne
czego żałuję to kłótni z nimi. Gdybym żyła z nimi w ciągłej zgodzie to życie
byłoby piękniejsze dla nich i dla mnie. Teraz żałuję. Żałuję tego że nie byłam
doskonałą córką, którą pewnie chcieli mieć. Ale niestety odeszli i już nie
zmienię tych rzeczy, które z chęcią bym zmieniła. Cieszę się, że Bóg pozwolił
mi spędzić z nimi też te dobre chwile. Coraz rzadziej o nich myślę i to mnie
dołuje. Chciałabym czuć ich obecność zawsze, niestety z każdym dniem mam
wrażenie, że się ode mnie oddalają. Nie potrafię tego zatrzymać. Tak naprawdę
nie wiem czy patrzą na mnie z nieba, albo czy są ze mnie dumni. Chciałabym
dostać jakiś znak od nich, że nade mną czuwają, jednak niestety nic takiego nie
nastąpiło i pewnie nie nastąpi. Będę żyć w nieświadomości. Nie będę wiedziała
co oni sądzą o tym co robię i jak się zachowuję. Oni pewnie nie wiedzą, że
trudno mi bez nich i że dalej ubolewam nad nimi. A może mama i tata się o mnie
martwią? Może boją się że jestem nieszczęśliwa? Jeśli tak sądzą to mają rację.
Choć teraz jest lepiej, teraz kiedy u mojego boku jest blondyn w końcu
odnajduję się. Wiem, że muszę cieszyć się każdą chwilą z nim. Nie popełnię tego
samego błędu co z rodzicami. Nie będę się z nim kłóciła. Nigdy.
- Nie wchodź tam!!! –
Harry swoim krzykiem całkowicie wyrwał mnie z zamyślenia. Niespokojnie
rozejrzałam się po salonie, lecz to tylko Loczka całkowicie pochłonął jakiś
Horror.
- Co ty tak
przeżywasz? To tylko film – Niall wpakował do buzi kolejną garść popcornu.
- Ale straszny film –
Hazza podkreślił słowo straszny i
wtulił się w siedzącego obok niego Louisa, który był również wystraszony.
- Chyba nudny film –
poprawił go mulat ziewając. Zayn jako jedyny siedział na podłodze, gdyż
starczyło dla niego miejsca na kanapach.
- Kate – szepnął Liam
przez sen przewracając się na drugi bok, tatuś tak się rozłożył, że zajął całą
drugą kanapę.
- Ktoś tu się
zakochał – Lou uśmiechnął się słodko spoglądając na słodko śpiącego daddyego.
- Nie tylko on –
Niall położył głowę na moich udach i uśmiechnął się w sposób przeznaczony tylko
dla mnie.
- No kurwa! Horan weź
te kopyta! – wrzasnął Harry, gdyż mój blondynek głowę położył na mnie, ale jego
nogi spoczęły niestety na Loczku siedzącym tuż obok nas. Niall strącił żelki
leżące na kolanach Hazzy, oczywiście niechcący.
- Co się dzieje? – Li
rozejrzał się po pokoju ziewając.
- Ten debil wysypał
mi żelki! jełop!– Loczek wskazał na nadal leżącego blondynka palcem. Harry spojrzał
na niego wrogo i z impetem zwalił go z kanapy. Niall z hukiem wylądował na
ziemi.
- AŁa – chłopak
chwycił się za głowę – Zleciałem na łeb! Harry ty niedorozwoju mogło mi się coś
stać! No kurwa ale boli! – jeśli dalej tak pójdzie to zaczną się bić. I chyba
to jest nieuniknione. Cisza przed burzą, właśnie taka atmosfera teraz panowała
w pokoju. Chłopcy co raz posyłali sobie mordercze spojrzenia. Cofnęłam się
lekko zdzwiona jak i przestraszona.
- Niedorozwój? Ja? –
Harry dosłownie zgrzytał zębami.
- Tak ty – blondynek
podniósł się powoli z podłogi – Za trudne słowo dla ciebie Styles? Może dać ci
słownik? – Niall uśmiechnął się zadowolony.
- Wiem co to znaczy –
wysyczał drugi – Nawet jeśli jestem niedorozwojem to ty jesteś popierdoleńcem i
idiotą! Jak na ciebie patrzę to rzygać mi się chce. Wyglądasz jak.. – nie
dokończył.
- Odpierdol się od
mojego wyglądu! – Horan zrobił jeden krok w jego stronę.
- Te wypieki na
twarzy upodobniają cię do małej dziewczynki – chłopak kontynuował – A te krzywe
zęby… czy ty słyszałeś że istnieje coś takiego jak aparat na zęby?! – Harry
chyba trochę przesadził. Co w niego wstąpiło? Przecież on nigdy taki nie był.
- Co mu się stało? –
szepnęłam na ucho Louisowi.
- Zerwał z Amber –
odszepnął. No to wszystko wyjaśnia.
Harry w końcu dowiedział się że była z nim tylko dla kasy i teraz jest wkurzony
z tego powodu na cały świat. W sumie nie dziwię mu się, pewnie też bym była
lekko poddenerwowana.
- Odwołaj to! –
blondynek zacisnął dłonie w pięści.
- Ani mi się śni –
prychnął Loczek.
- Ej chłopaki
przestańcie – między nimi stanął Louis.
- Odsuń się Lou –
jednak pasiasty nie posłuchał Harrego i stał dalej – No kurwa, tobie też coś
padło na łeb?! Mówiłem, żebyś się odsunął! – nie poznawałam go. Przecież Harry
nigdy taki nie był, nigdy w życiu nie podniósł głosu na przyjaciół a w
szczególności na Louisa. A teraz? Ciskał piorunami w każdego kto stanął mu na
drodze. Dlaczego tak się zachowywał? Czy zerwanie z Amber aż tak bardzo go
zdenerwowało, że teraz bez powodu czepiał się innych?
- Nie – pasiasty był
nieugięty – Nie pozwolę, żeby moi najlepsi przyjaciele robili sobie nawzajem
krzywdę – powiedział smutno patrząc na Loczka, a potem na blondynka.
- Chyba masz rację –
Niall się trochę rozluźnił – Harry przepraszam poniosło mnie. Zgoda? –
Irlandczyk wyciągnął dłoń w jego kierunku.
- Kurwa nie! –
zignorował rękę Nialla – Wszyscy mnie wkurwiacie! A ty – wskazał na pasiastego
– najbardziej. Ciągle za mną łazisz i
wtrącasz się w nie swoje sprawy. Nie potrzebuję twojej pomocy! Słyszysz?! Rozstanie z Amber to tylko i wyłącznie moja
sprawa! Nie twoja! Przestań ciągle wmawiać mi że ona nie była warta moich
uczuć, bo się mylisz! Była tego warta i nadal jest! Co z tego że ze mną zerwała
dla jakiegoś cholernego światowej sławy modela?! Ja ją KOCHAM i tobie nic do
tego! – Harry wyżywał się na nim – mam dosyć ciebie. Chciałbym żebyś dał mi w
końcu spokój! Nie potrzebuję cię! Rozumiesz? Jesteś mi niepotrzebny! – po
policzku Louisa spłynęła duża łza, chłopak słysząc słowa swojego jak dotąd
sądził najlepszego przyjaciela, uciekł na górę do swojego pokoju. Co ten Harry
narobił?
- Louis! – pobiegłam
za nim z obawy że mógłby coś sobie zrobić. Chłopak leżał na swoim łóżku, a po
jego policzkach spływało mnóstwo łez. Jeszcze nigdy nie widziałam go w tak
kiepskim stanie. Powtarzam: nigdy. Bez
słowa usiadłam obok niego na tapczanie i pogłaskałam po włosach.
- On nie chciał tego
powiedzieć – szepnęłam.
- Nie Rose. On chciał
to powiedzieć. – pasiasty pociągnął nosem i przymknął oczy żeby powstrzymać
kolejne łzy, lecz to nic nie dało. Ciecz dalej spływała strumieniem po jego
policzkach – On mnie nie lubi, miałem go za przyjaciela, ale chyba się myliłem.
Nikt mnie nie kocha – zaniósł się jeszcze głośniejszym płaczem. Przytuliłam go
z całej siły, było mi go tak cholernie szkoda.
- Ja, Niall, Zayn i
Liam cię kochamy. Harry też cię kocha tyle, że dzisiaj go trochę poniosło. Jesteś wspaniałym człowiekiem i nie
powinieneś się tak zamartwiać – pogłaskałam go po plecach.
- Ja nie wiem co mam
myśleć – westchnął – Rose, czy mogłabyś mnie zostawić samego? Chciałbym to
wszystko przemyśleć – powiedział cicho.
- Skoro tego
potrzebujesz – uśmiechnęłam się pocieszająco – Tylko potem powiedz do jakich
doszedłeś wniosków .
- Nie bój żaby.
Pierwszej ci powiem - uśmiechnął się
lekko, chyba już mu się trochę poprawiło. Wyszłam z pokoju wiedząc, że dobrze
zrobiła mu rozmowa ze mną. usłyszałam jakieś jęki z pokoju mojego i Nialla,
trochę ciekawa udałam się w tamtym kierunku. Zastałam tam Zayna pochylonego nad
Niallem, który siedział na brzegu łóżka.
- Nie ruszaj się –
powiedział mulat do blondynka. Nie zbyt wiedziałam o co chodzi, gdyż laluś stał
do mnie tyłem i zasłaniał mi Horanka.
- Ale to boli –
wyżalił się Niall, zaciekawiona podeszłam bliżej. Zayn właśnie naklejał plaster
na rozcięty łuk brwiowy blondynka.
- Co się stało? –
spytałam lekko zaniepokojona.
- Harry dostał szału
– wyjaśnił mulat. Nie musiał już nic
więcej mówić.
- A gdzie on tak
właściwie jest? – spytałam.
- Wybiegł z domu
wkurwiony na cały świat, a Li poszedł za nim z obawy, że sobie coś zrobi –
laluś skończył opatrywać rany blondynka – To ja idę ogarnąć to szkło, bo Harry
rozbił wazę która stała w przedpokoju -
chłopak wyszedł z pokoju z apteczką w ręku.
- Rose? Co wstąpiło w
Hazzę? Przecież on nigdy tak się nie zachowywał – Niall zrobił smutną minkę.
- chyba tu chodzi o
to zerwanie z Amber – objęłam go mocno – Ale do końca nie jestem pewna.
- Martwię się o niego
– wtulił się mój bok. On naprawdę był zdołowany faktem, że Loczek przeżywa
teraz ciężkie chwile.
- Ja też się martwię,
ale z biegiem czasu to minie i Harry będzie taki jak dawniej – pogłaskałam go
po głowie. Był drugą osobą którą dzisiaj pocieszałam, muszę przyznać, że czułam
się jak ich matka a nie przyjaciółka, czy jeśli chodzi o Nialla dziewczyna.
- Tak myślisz? – jego
błękitne ślepka spojrzały na mnie z nadzieją.
- Ja nie myślę, ja to
wiem – uśmiechnęłam się, a on odwzajemnił ten drobny gest.
- Niall! TELEFON
DZWONI! TO DO CIEBIE! – usłyszałam wrzaski mulata z dołu.
- Idę! – odkrzyknął blondynek.
Dał mi jednego buziaka w czoło i
poczłapał w kierunku schodów, nie chciałam zostać sama więc poszłam za nim. Na dole
Zayn podał telefon Horankowi który spojrzał pytająco na kumpla, jednak mulat
tylko wzruszył ramionami. Wiem jedno: gdyby nie odebrał tego telefonu nasze
życie było by o niebo lepsze.
- Halo? – powiedział niepewnie
do słuchawki – Tak to ja….. Ciocia? – zrobił zdziwioną minę – Jak ja dawno cię
nie widziałem! ….. co? dlaczego nie powiedziałaś mi wcześniej?...... ale to coś
poważnego? ….. czy to jest pewne? …. Aha …. Ciociu tak mi przykro… - wyraźnie
posmutniał – Co mam zrobić? … ale ciociu……. Ja nie dam rady….. no ale….. jesteś
pewna?...... no dobrze, obiecuję – rozłączył się. Muszę przyznać, że jako
bierny słuchacz niewiele zrozumiałam z tych urywków rozmowy.
- Co jest? – mulat zauważył
lekko przestraszoną i niepewną twarz Nialla.
- Ciocia prosi, żebym
zajął się jej córką – złapał się za głowę zmartwiony – Boże, dlaczego akurat
ja?!
- Ale po co? – Zayn tak
samo jak ja nic nie rozumiał.
- Bo ciocia jest
ciężko chora i nie ma siły na sprawowanie opieki nad nią – wytłumaczył – Muszę się nią
zająć, czy tego chcę czy nie. Choć ostatni raz widziałem ją jak była malutkim
szkrabem, była taka grzeczniutka, więc myślę że nie będziemy mieli z nią problemu
– uśmiechnął się do Zayna, który miał sprzeczne odczucia.
- Ile ma lat? –
wtrąciłam.
- Czternaście –
powiedział blondynek.
- A jak ma na imię? –
spytał mulat.
- Vicki –
odpowiedział.
*oczami narratora*
Vicki. To imię niby nic nie znaczy, lecz za parę miesięcy
Niall, Rose, Harry, Zayn, Louis i Liam nie będą mieli związanych z nim miłych
wspomnień. Ta dziewczyna nie wróży nic dobrego, niby czternastolatka, lecz z
charakterkiem. Dzień w którym przestąpi
próg willi One Direction, będzie dniem przeklętym. Szóstka przyjaciół pożałuje,
że nie zatrzasnęła jej drzwi przed nosem.
Można powiedzieć, że zostaną wystawieni na próbę, ale czyją? Boga czy
szatana? Tego nawet oni nie wiedzą. Ktoś chce sprawdzić jak silna jest ich
przyjaźń i czy przetrwa przeciwności losu. To będzie próba ich życia. Ona zadecyduje
o tym co się z nimi stanie, zadecyduje w wszystkim. Czy będą w stanie przetrwać to co przyniesie
im życie? Będą sobie pomagać czy raczej poddadzą się? A może vicki zmieni się dzięki pomocy chłopców i Rose? Nic nie wiadomo…
____________________________________________________________________
taaaaaaaaaa daaaaaaaaaaaamm! i oto jest 24 rozdział ;) pisałam go pół wczorajszej nocy a dzisiaj poprawiałam błędy ;p więc troche się zeszło ;)
po pierwsze:
przepraszam że tyle musiałyście czekać na kolejny rozdział, ale niestety nie miałam jak go napisać, gdyż w poniedziałek wróciłam z ośmiodniowego rajdu rowerowego po roztoczach i byłam wypompowana ;p wszystko mnie bolało i tak dalej ;p tak więc mam nadzieję że mnie zrozumiecie ;)
po drugie:
bardzo dziękuję za pomoc w wybraniu zdjęcia i imienia dla nowej bohaterki ;) jak już pewnie zauważyłyście wygrało imię Vicki ;) a oto jak głosowałyście:
konkurs na imię:
1. Vicki - 10 głosów
2. Evelin - 6 głosów
3. Eva - 2 głosy
4. Irene - 0 głosów
konkurs na zdjęcie:
1. zdjęcie 2 - 14 głosów
2. zdjęcie 1 - 4 głosy
3. zdjęcie 3 - 1 głos
za wszystkie głosy bardzo dziękuję ;)
ps. proszę odpowiedzcie: przed opublikowaniem tego rozdziału myślałyście że kim będzie nowa bohaterka???
po trzecie:
czy podoba wam się narracja na końcu tego rozdziału? bo ja mam sprzeczne uczucia ;p
dacie radę z 20 kom? ;)
to chyba już wszystko... bye! ;)
Jej jestem pierwsza :D
OdpowiedzUsuńNarracja jest w porządku, a co do Vicky, to nie pomyślałabym ze to będzie kuzynka Niallera. Rozdział cudowny, cieszę się że nareszcie wróciłaś.
Kuruj się kochana :*
Kocham
Emily<3
http://one-direction-only-moments.blogspot.com/
DO ROBOTY DZIEWCZYNY :P
Jejuuu, świetny rozdział! Ciekawa jak będzie z tą Vicky ; )) A co do Harrego, to faktycznie ja też nie spodziewałabym się po nim takiego zachowania, ale cóż. Mogę tylko powiedzieć, że świetny rozdział izapraszam do mnie : ))
OdpowiedzUsuńCudo!! :D
OdpowiedzUsuńOho.. i się bedzie działo! ;)
Ja coś podejrzewałam że to bedzie tzw. "Czarny charakter" :D No to czekam na NN z niecierpliwością! ;**
Woow .. Po prostu mega !
OdpowiedzUsuńŚwietne ! <3 Nie mogę się doczekać następnego :D
OdpowiedzUsuńzapraszam do mnie :
www.you-must-believe-in-yourself.blogspot.com
Świetny rozdział czekam na następny :*
OdpowiedzUsuńNie no zajebisty rozdział - masz świetnego bloga ... ZAKOCHAŁAM SIE :D
OdpowiedzUsuńCzekam na nn i pozdro :*
Świetne! A kiedy będzie następny ?? ;D Pliss pisz jak najszybciej .. :) Pozdro i Buziaki ;D
OdpowiedzUsuńnastępny rozdział dodam szybciej jeśli będzie więcej kom. ;)
UsuńRozdzial jan zwukle boski pisz dalej jest switnie :))
OdpowiedzUsuńDokładnie jak zwyjkle rozdział cudowny ::::))
OdpowiedzUsuńBooooskoo nic dodac nic ujac :):)
OdpowiedzUsuńprosze dodaj kolejny dla mnie juz za duza przerwa kocham tqojego bloga :*:*
OdpowiedzUsuńcudny ! ^^ kiedy kolejny ? ;**
OdpowiedzUsuńBoskie . ! Czekam na następny . < 33
OdpowiedzUsuń