Usłyszałam dzwonek do drzwi i od razu zarwałam
się z kanapy, chłopcy poszli w moje ślady. Wszyscy udaliśmy się na korytarz,
żeby przywitać siostrzenicę Niall’a. Louis otworzył drzwi frontowe, zupełnie
nie spodziewałam się, że tak będzie ona wyglądać. Była zupełnie nie podobna do
blondynka. Była jak to się mówi: emo. Czarne ciuchy, cholernie krótka
spódniczka, co akurat podpasowało Hazzie gdyż wlepiał w nią paczałki, a
dokładniej w jej biust i długie nogi.
Sturchnęłam go w ramię, chłopak posłał mi pytające spojrzenie jakby nie
wiedział o co chodzi. Przecież on jest od niej starszy! Podeszła do nas bliżej ciągnąc za sobą
walizkę na kółkach, uśmiechnęła się, ale po chwili zastanowienia stwierdziłam,
że to raczej był grymas. Tak, to na sto procent był grymas.
- Cześć jestem Louis,
a ty to pewnie … - nie dokończył. Nasz pasiasty jak zwykle chciał być uprzejmy.
- Fajnie – w głosie
dziewczyny wyczułam sarkazm – Gdzie mój pokój? – spytała oschle rozglądając się
dookoła. Ta Vicki zupełnie nas olała, dobrze wychowana to ona nie jest.
- Na górze ostatnie
drzwi po lewej – wytłumaczył Niall. Chłopak posłał mi smutne spojrzenie, a ja
się uśmiechnęłam do niego pocieszająco.
- To nara – krzyknęła
wspinając się po schodach, po chwili usłyszeliśmy jak trzasnęła drzwiami,
prawdo podobnie od jej nowej sypialni.
Jej zachowanie było …no… brak mi słów. Boże drogi tego to ja się
zupełnie nie spodziewałam.
- Niall to jest TWOJA siostrzenica? – Zayn podkreślił
słowo twoja, on tak jak reszta był
zszokowany jej zachowaniem – Czy wy aby na pewno jesteście spokrewnieni?
- Niestety tak –
westchnął Horan – Ja naprawdę nic nie rozumiem … ona … ona jest bezczelna. Ja w
jej wieku byłem słodki, a ona jest … - nie mógł dobrać właściwego słowa.
- Ty nadal jesteś
słodki – Louis chwycił jego policzki w dłonie i zaczął tarmosić, jakby Niall
był małym dzieckiem – No patrzcie! Sama słodycz! Schrupałbym cię! – cmoknął go
w środek nosa, blondynek odsunął się od niego zniesmaczony.
- Jestem zazdrosna! Louis
nie odbijaj mi faceta!– trzepnęłam pasiastego w ramię, czyżby zapomniał że to
jest mój Niall?! Próbowałam się nie roześmiać, widząc zmieszaną minkę blondyna.
- Ja nie jestem
Louis! – wypiął dumnie pierś, wszyscy popatrzyliśmy na niego jak na idiotę – Ja
jestem Jennifer! – przyjął pozę super modelki, a my face palmy – Moja
zajebistość powaliła was na kolana? – udawał, że odgarnia długie włosy z
ramion.
- Louis co ty
odwalasz? – Li już chyba całkowicie zwątpił w to, że jego przyjaciel jest choć
trochę normalny.
- JENNIFER! JESTEM
JENNIFER! – przypomniał mu Lou.
- Nie ważne – Zayn
machną ręką – Więc wracając do tematu: Niall ona nie może być twoją
siostrzenicą! Powiedz, że to pomyłka – wszyscy spojrzeliśmy na buraczka
wyczekująco, jednak on tylko wzruszył ramionami.
- To jest moja
rodzina. Kiedyś była inna… - udaliśmy się wszyscy do salonu, ponieważ to głupie
bez sensu stać w korytarzu, tam Horanek kontynuował swoją wypowiedź – A teraz
jest strasznie chamska i… no brak mi słów. Jak odebrałem ją z lotniska to
wyśmiała mnie, mój strój, styl, samochód, potem ciągle komentowała panoramę
Londynu, a jak niemiłosiernie klęła. Nawet sobie nie wyobrażacie… - usiadł na
sofie, widać było do razu, że był smutny – Dlaczego ona tak się zmieniła…
- Czekaj! Stop!
Wstrzymaj się! – pasiasty zaczął wymachiwać rękami – Czy ona obraziła nasz
samochód?! – oho… no to teraz będzie…
- Tak – przyznał
Niall.
- Co powiedziała?!
Albo lepiej nie mów, bo jeszcze jej coś zrobię! Domyślam się, że to nie było
miłe… - masz wariat miał fioła ma punkcie tego vana – Jak ona śmiała? To jakaś pierdolona… a nie nastolatka! – ludzie trzymajcie mnie!
Tomo przeklął i to jeszcze dziewczynę! Wow. Cała nasza piątka wybałuszyła na
niego oczy.
- Louis! Od teraz w
tym domu nie przeklinamy i to się tyczy każdego! Nie chcę żeby moja
siostrzenica była jeszcze bardziej zdemoralizowana! – powiedział całkiem
poważnie blondyn.
*kilka godzin później*
*oczami Nialla*
- Boże jestem
wykończony – opadłem na łóżko zadowolony, że ten dzień dobiegł końca – Dobrze,
że jutro mogę dłużej pospać – uśmiechnąłem się na samą myśl wylegiwania się do
południa.
- Obawiam się, że
jednak sobie nie pośpisz – obok mnie położyła się Rose.
- Dlaczego? –
zmarszczyłem brwi zdziwiony.
- Bo ktoś musi
odwieźć Vicki do szkoły – wtuliła się w mój bok, a ja objąłem ją ramieniem.
- Osz w mordę jeża…
zupełnie o niej zapomniałem. Od jej dzisiejszego przyjazdu w ogóle nie
wychodziła z pokoju- wykrzywiłem twarz w grymasie – To dziwne.
- Wiem. Według mnie
będziemy mieć z nią problemy – dziewczyna westchnęła.
- Ej – pocałowałem ją
w czoło z troską – Będzie dobrze, zobaczysz – uśmiechnąłem się lekko, sam nie
wierzyłem w to, że Vicki nie będzie sprawiać kłopotów.
- Oby – ziewnęła –
Nie uważasz, że jest za cicho?
- jest o wiele za
cicho – zgodziłem się z nią.
- AŁA! – usłyszałem
krzyk z dołu – Nie możesz, słyszysz! Kurwa stój!!! – od razu rozpoznałem głos
Harrego. Przecież mówiłem mu, że w tym domu nie przeklinamy.
- No i koniec spokoju
– Rose podniosła się do pozycji siedzącej, a następnie wstała.
- Co robisz? –
spytałem zdezorientowany.
- Idę zobaczyć co się
stało. Może to coś poważnego – poczłapała leniwie do drzwi.
- Idę z tobą –
zerwałem się z tapczanu i poszedłem za nią.
- Nigdzie nie idziesz
do cholery! – wrzeszczał Hazza stojąc przy drzwiach wyjściowych z willi –
Zostajesz tutaj!.
- Nie mam zamiaru się
ciebie słuchać! – naprzeciwko niego stała Vicki, miała na sobie jakiś
błyszczący top i obcisłe leginsy, wiem jedno: to nie była piżama.
- Co się dzieje? –
spytałem zaspany.
- Ta dziewczyna chce
wyjść z domu o 24 w nocy! A jutro przecież ma szkołe! – wyjaśnił Loczek dalej
krzycząc.
- Zwariowałaś?! –
wydawało mi się, że się przesłyszałem – Przecież jest środek nocy. Zostaniesz w
domu– w przeciwieństwie do Harrego starałem się być opanowany.
- chyba śnisz
krasnalu! – prychnęła – Mam was w dupie! I mogę robić to co chcę!- zrobiła krok
w kierunku drzwi.
- STÓJ SMARKACZU! –
wrzasnął jeszcze głośniej Loczek, chyba cały Londyn go usłyszał.
- Co jest? - po schodach zszadł zaspany mulat ciągle
ziewając – Czemu tak wrzeszczycie?- popatrzył na każdą osobę stojącą na
korytarzu – Zgaduję, że to ona jest powodem tego zgromadzenia – wskazał na
Vicki.
- Oni nie chcą
pozwolić mi wyjść z domu! – burknęła dziewczyna emo.
- I mają rację –
zauważył Zayn.
- Wcale nie!
Wypchajcie się wszyscy! Dajcie mi święty spokój do cholery! Jełopy, debile
pierdoleni! – czternastolatka zdzierała sobie gardło.
- słuchaj mnie bardzo
uważnie dziewczynko – mulat podszedł do niej z nieodgadnionym wrazem twarzy –
Po pierwsze: w tym domu nie przeklinamy – Vicki prychnęła – Po drugie: jest
cisza nocna. po trzecie: nie będziesz nas obrażać i po czwarte: powinnaś iść
spać – chwycił ją za nadgarstek i pociągnął w kierunku schodów.
- Zostaw mnie! Nie
dotykaj mnie tą obślizgłą łapą! – darła się na całe gardło, a ja tylko stałem i
patrzyłem.
- Cicho bądź –
dziewczyna się opierała, jednak mulat był o wiele silniejszy. Już po chwili
było słychać dźwięk otwieranych drzwi do sypjalni Vicki, a potem
zamykanych. Zayn zbiegł po schodach.
- Teraz już będzie
grzecznie spać – powiedział i wrócił do swojej sypialni.
- Idę spać – Harry
wbiegł po schodach na górę.
- Ja też – Rose
ruszyła w tym samym kierunku co Loczek jednak po chwili zatrzymała się i
obejrzała na mnie – Niall idziesz? – uśmiechnęła się słodko, poczułem się
kochany, i to było coś pięknego.
- Zaraz do ciebie
dojdę – odwzajemniłem jej uśmiech. Moja miłość weszła na górę, gdy usłyszałem
jak zamyka drzwi do naszego pokoju już nie hamowałem swoich emocji.
- Boże…. Dlaczego
mnie takiego stworzyłeś? – szepnąłem.
Jestem
nieudacznikiem, nie potrafię nawet zająć się czternastolatką! Pewnie jakby na
dół nie zszedł Zayn, to nie byłbym w stanie jej zatrzymać. Włuczyłaby się po mieście
w środku nocy. Przecież mogłby się jej coś stać, a tego bym sobie nie wybaczył.
Nie potrafię być taki jak mulat, ja jestem jego całkowitą odwrotnością. On użył
siły, żeby nad nią zapanować, a ja? Nie mógłbym tego zrobić, dlaczego? Bo
omijam przemoc szerokim łukiem. Jestem zazwyczaj dla wszystkich miły i pomocny.
Jeśli dalej taki będę to nie będę potrafił się nią zająć. Ta dziewczyna
potrzebyje twardej ręki! Ona potrzebuje kogoś kto zastąpi jej ojca, a ja jestem
kiepskim kandydatem. Obiecałem cioci… chciałbym spełnić obietnicę, ale … to
jest zbyt trudne. Już pierwszego dnia wymiękam. Nie umiem się znią obchodzić,
stałem tam i patrzyłem jak Zayn doprowadza ją do porządku i prowadzi do pokoju.
A to powinieniem być ja! A teraz co? Usiadłem na zimnej podłodze i beczę jak
małe dziecko. Dlaczego jestem taki a nie inny?! dlaczego Bóg stworzył słabego
Nialla, a nie na przykład silnego Nialla?! Czułem się mały i taki bezradny,
wiedziałem że taki będę już na zawsze. I tego nie zmienię. Jestem
słaby i mały Niall. Miło mi was poznać.
______________________________
no i jest 25 rozdział ;D Mam wrażenie, że coraz mniej osób czyta jakiekolwiek opowiadania zamieszczane przeze mnie ;( jest coraz mniej kom. i wejść ;( szkoda...
DACIE RADĘ Z 15 KOM? jeśli nie to trudno ...
a tak z innej beczki : czy podobają wam się moje One Shoty i Short Story? czy chciałybyście żebym dalej pisała takie coś? ;) proszę o odp!
nie wiem kiedy dodam nexta do Short Story o Niallu i Zaynie ;) tak na prawdę mam już go napisanego na komputerze i jesli się postaram to może jutro... a zresztą jeszcze zobaczę ;) postaram się jak najszybciej poprawić błędy i dodać! ;)
ps. czy podoba wam się nowy wygląd bloga? co myślicie o zdjęciu głównym na blogu? czekam na odp. proszę o szczerość!
Suuuper!! :)
OdpowiedzUsuńCzekam nn ^^
Co do rozdziału świetny, nareszcie się go doczekałam. One shoty i short story podobają mi się bardzo. A wygląd bloga ok, ale wolałam tamten :).
OdpowiedzUsuńTo tyle :*
Pozdrawiam
Emily <3
Co do wyglądu: niestety niezbyt mi się podobają te kolory, ciężko mi się czyta, bo dają po oczach ( szczególnie jak czytam w nocy). Tamten był o wiele lepszy, łagodne kolory :) Rozdział świetny, tylko dlaczego znowu coś się niefajnego dzieje ;(( Kocham ten blog i tyle ♥
OdpowiedzUsuńCudowny. Ciekawe co Vicki namiesza u 1D... | Zgadzam się. Trochę się trudno czyta.
OdpowiedzUsuńDo następnego . ;P
Madzia xx
Super :) A co do wyglądu to wolałam tamten , przez te kolor trudno się czyta :D :D Zapraszam do mnie :
OdpowiedzUsuńoonedirection-moments.blogspot.com
Aaaaaa on jest cudny (rozdzisal ;D ) <3 kocham te twoje opowiadanka ;) ;* czekam na nn ;* zapraszam do mnie ;)
OdpowiedzUsuńWygląd jest prawie ok, ale najlepiej zmień kolor czcionki, bo mało co widać!
OdpowiedzUsuńRozdział jak zwykle cudny ! :*
Cześć. Rozdział świetny..a ta Vicky. wow. Szok. Totalne przeciwieństwo Nialla. Czekam na nexta i zapraszam do mnie.
OdpowiedzUsuńMoim zdaniem mega , ale Vicki .. POTWÓR ! Co do wyglądu , jest super , ale moze lepiej jasniejszy kolor czcionki :D
OdpowiedzUsuńŚwietny Odcinek! ;D
OdpowiedzUsuńOoo ;D Ta Vicki u mnie by długo nie pożyła :D Już by oberwała w morde za takie zachowanie ;D
Bardzo ładny wygląd strony :D
Czekam na NN ;**
Vicki ? To Jest Jakiś Szatan . nie zdziwiłabym się gdyby przyjaźniła się z tą żmiją byłą Niall'a .
OdpowiedzUsuńzapraszam do mnie: www.you-must-believe-in-yourself.blogspot.com
NIE LUBIE TEJ VICKI XDD Ale mam nadzieję że dadzą radę ją zmienić :) Uwielbiam one shoty i shot story więc pisz pisz xd :D
OdpowiedzUsuńPewnie mi nie uwierzysz,ale Twojego bloga znalazłam wczoraj,a dziś już jestem na bieżąco z rozdziałami!Pisz jak najczęściej! Pozdrawiam! ;*
OdpowiedzUsuń