środa, 28 marca 2012

Rozdział 3

            *oczami Rose*
   Właśnie szłam do pokoju ze stołówki, gdzie zjadłam obiad z Mattem. Zaprzyjaźniliśmy się, jest na prawdę miły. Kiedy powiedziałam mu o odwiedzinach Nicole u mnie, stwierdził, że nie mam się czym przejmować. Za godzinę w stołówce miał się odbyć koncert One Direction, więc postanowiłam się trochę ładniej ubrać. Kiedy weszłam do mojego pokoju, nie mogłam uwierzyć własnym oczom... łzy zaczęły mi spływać po policzkach... na łóżku leżał mój miś, tyle że miał poodrywane kończyny i głowę, a po łóżku walała się wata z brzuszka. Pozbierałam to co z niego zostało i właśnie w tym momencie zapragnęłam być jak najdalej od tego miejsca, od tej wrednej Nicole, od tego wszystkiego. Wybiegłam z pokoju, tuląc do siebie resztki misia. Nagle na korytarzu wpadłam na jakiegoś blondyna z gitarą, którą przeze mnie opuścił.
 -Przepraszam- krzyknęłam i skierowałam się do wyjścia z domu dziecka. Znalazłam się w lesie, sąsiadującym z moim 'nowym' domem. Opadłam z sił i usiadłam pod drzewem, tuląc do siebie to co zostało z pamiątki po mamie. W tym momencie, już wiedziałam co zrobić, żeby poczuć się lepiej... wyjęłam z kieszeni żyletkę...
 -Mamo, tato kocham was, dlatego też chcę być z wami jak najszybciej- powiedziałam przez łzy.
   Nagle podbiegł do mnie...
 -O matko! Ale szybko biegasz...- powiedział zdyszany blondyn. Nic nie odpowiedziałam.- Jestem Niall, a ty to..?- spytał.
 -Rose- odpowiedziałam.
 -Co się stało?- zobaczył, że płaczę, a w mojej dłoni ujrzał żyletkę- Czy ty miałaś zamiar się pociąć?!- zabrał mi żyletkę i schował ją do swojej kieszeni.
 -Oddaj! Ja nie chcę żyć!- krzyknęłam
 -Nie, bo nie chcę żebyś zrobiła sobie krzywdę.
 -Ale to moje!- zaczęłam jeszcze bardziej płakać.
 -Nie oddam ci tego, ale za to zaprowadzę cię z powrotem do domu dziecka- powiedział.
 -Nie, ja nigdzie nie wracam. Chcę zostać tutaj... nienawidzę domu dziecka...- powiedziałam drżącym głosem.
 -Okej, to ja zostanę tutaj z tobą i będę pilnował, żebyś sobie nic nie zrobiła- powiedział.
 -Nie ma potrzeby...
 -Ja uważam inaczej. To powiesz mi w końcu dlaczego płaczesz?- spytał, siadając obok mnie.
   Postanowiłam powiedzieć mu wszystko, co się ze mną działo przez ten tydzień. Pokazałam mu pozostałości po prezencie od mamy i zaczęłam opowiadać. Niall nie przerywał mi, tylko słuchał uważnie. Próbował mnie pocieszać, przytulał mnie. Byłam mu wdzięczna za to wsparcie, przy nim czułam się lepiej.

                      *oczami Nialla*
   Gdy Rose opowiadała mi o tym strasznym wypadku i o tym co ona czuła, muszę przyznać, że chciało mi się płakać... Próbowałem ją pocieszać, przytulałem ją, aż w końcu zasnęła w moich ramionach. Wyglądała tak bezbronnie, dlaczego to wszystko musiało spotkać właśnie tak wrażliwą osobę? Postanowiłem coś dla niej zrobić...


--------------------------------------------------------------------------------------------
PROSZĘ KOMENTUJCIE!;)))))))))) 

1 komentarz:

Każdy nowy wpis doprowadza mnie do ekstazy radości, a jego brak do łez, dlatego tonę w oceanie smutku