sobota, 31 marca 2012

Rozdział 5

          *oczami Rose*
   Z samego rana obudził mnie telefon (J- czyli Rose i N- czyli Niall)
J: Halo?
N: Hej Rose, tu Niall
J: Hej
N: Słuchaj, idę dzisiaj z kumplami do kina, może poszłabyś z nami?
J: Jasne, bardzo chętnie
N: To super, będę po ciebie o 17.
J: Ok, to do zobaczenia
N: Pa
   Byłam taka szczęśliwa, spędzę trochę czasu z Niallem. W końcu wyrwę się z tego okropnego domu dziecka... Nie mogłam już zasnąć, ciągle myślałam o nowo poznanym blondynie. Nie wiem co się ze mną dzieje, ale jak o nim myślę to mam motylki w brzuchu. Nigdy czegoś takiego nie czułam. Strasznie mi się nudziło więc wyciągnęłam szkicownik i zaczęłam rysować, nawet sama nie wiem co to było. Usłyszałam pukanie do drzwi, zdziwiłam się... Kto mógł odwiedzić mnie o tak wczesnej porze?
 - Proszę, jest otwarte - krzyknęłam
   Do mojego pokoju wszedł wysoki brunet, miał na sobie koszulę w kratę i czarne rurki. Muszę przyznać, że był bardzo przystojny. Lecz nigdy wcześniej go nie widziałam...Brunet stał w drzwiach, nie wiedział czy wejść czy też dalej stać na korytarzu.
 - Wejdź - powiedziałam, choć rozsądek podpowiadał mi, żebym nie wpuszczała nieznajomego. Ale co tam raz się żyje, wątpię żeby miał złe zamiary. Przystojniak wszedł do pokoju i usiadł na drugim łóżku, miał piękny uśmiech.
 - Cześć, pewnie mnie nie znasz - powiedział - Jestem Liam Payne. - zrobiłam zdziwioną minę, nie wiem dlaczego, ale chyba myślał, że jak się przedstawi to od razu będę wiedziała kim jest. Zauważył, że nadal nie kojarzę. - Jestem przyjacielem Nialla... Przyszedłem, bo chciałbym o nim z tobą porozmawiać... - dokończył. Aaaa.. teraz wszystko było jasne, pewnie też należy do tego sławnego zespołu i myślał, że go rozpoznam... Rose! Ale ty masz zapłon! Ocknij się i mu coś powiedz! Moj rozum jak zwykle mnie pouczał...
 - yyyy.... Ale dlaczego przyszedłeś akurat do mnie? - spytałam zdziwiona.
 - Ponieważ, pewnie to zabrzmi dziwnie i weźmiesz mnie za idiotę, ale co mi tam... myślę, że  Niall czuje do ciebie coś więcej niż myślisz - powiedział - Słuchaj, wczoraj graliśmy tu koncert, tyle że bez niego, bo on był gdzieś z tobą... Prawda? - spytał
 - No tak - odpowiedziałam
 - Właśnie, a gdy wrócił do domu od razu poleciał do swojego pokoju, nie tłumacząc się, dlaczego nie było go na koncercie... poszedłem do niego... i co zastałem?... Nialla siedzącego na łóżku z igłą i nicią, zszywającego twojego misia... całą noc go zszywał...
 - Poczekaj! Ale Niall powiedział, że zajęło mu to dosłownie moment - oznajmiłam niepewnie
 - Hah. Cały Niall - zaśmiał się Liam - Miał wszystkie palce w plastrach. Tak się przy tym zszywaniu pokaleczył, że z bólu jęczał całą noc i cały ranek. - dalej śmiał się Liam - Tak to śmiesznie wyglądało! Żałuj, że tego nie widziałaś!
 - Biedak - podsumowałam. Liam tylko się do mnie uroczo uśmiechnął.
 - Może to zabrzmi dziwnie, bo poznaliście się zaledwie kilka dni temu, ale on się w tobie zakochał. - powiedział szczerze.
 - Ale ja nie wiem co do niego czuję.
 - Wiem, pomyśl o tym co ci powiedziałem - uśmiechnął się do mnie - To co? Do zobaczenia w kinie. A i nie mów nic Niallowi, że tu byłem.  Miło było cię poznać. Pa! - powiedział, a na odchodnym jeszcze raz się uśmiechnął.
 - Pa - krzyknęłam za nim
   To było dziwne. Niall mnie kocha? Czy to może być prawda? A jeśli tak to co? Czy jest szansa, żeby taka sierota jak ja, spotykała się z gwiazdorem do którego wzdycha większość dziewczyn na świecie? I znowu wszystko zaczęło się komplikować... Nie wiem co o tym myśleć...

------------------------------------------------------------------------
i jest 5 rozdział!
podoba wam się?
 PROSZĘ O JAK NAJWIĘCEJ KOMENTARZY!
i dziękuję za pozytywne opinie strawberry i malinowej. ;***
( mam nadzieję że dobrze napisałam wasze nicki)
NASTĘPNY ROZDZIAŁ POSTARAM SIĘ DODAĆ JESZCZE DZIŚ!;P

2 komentarze:

Każdy nowy wpis doprowadza mnie do ekstazy radości, a jego brak do łez, dlatego tonę w oceanie smutku