- Ej chłopaki to co robimy?
- spytał Hazza
- no nie wiem –
powiedział Niall – wygląda na to, że pójdziemy na wywiad bez Louisa – blondyn
spojrzał na Pana Marchewę próbującego wyjąć tampona z nosa, niestety przedmiot
utknął na dobre.
- No to zbieramy się.
Niall podjedź samochodem pod samo wejście -
nakazał Zayn
- Jakim samochodem? –
spytał zdezorientowany blondynek
- To ty nie
przyjechałeś autem? - podniósł głos
laluś
- No nie, myślałem,
że wy przyjedziecie samochodem - zająkał
się Nialler
- My też jesteśmy
piechotką – przyznał z rezygnacją mulat
– No i mamy drugi problem. Jak go
przetransportujemy do willi? – zamyślił się Harry – To może owiniemy mu twarz
bandażem? Wtedy nic nie będzie widać! – był z siebie dumny Loczek, a my miny
typu : czego ty się nabrałeś?!
- No to żeś
wymyślił. Najlepiej zmień dilera – stwierdził Niall
- No fajny pomysł
nie? – Harry dalej tryskał entuzjazmem
- Nie! Czy ty na łeb
upadłeś? Jak niby pójdzie z bandażem na głowie przez centrum Londynu?!
człowieku ty myśl trochę! – Zayn zdzielił Loczka po jego loczkach.
- Chyba mam pomysł –
powiedziałam i skierowałam się w stronę łazienki. Do pokoju weszłam z pensetą,
chłopcy dziwnie na mnie popatrzyli – Spróbujemy wyciągnąć tego tampona –
oznajmiłam – Zayn leć do kuchni i poproś kogoś o trochę masła – bez zbędnych
pytań wybiegł z pokoju, lecz po chwili wrócił z tym o co go poprosiłam.
Podeszłam do louisa, posmarowałam jego nos breją i pensetą delikatnie
wyciągnęłam tampona.
- rose! JESTEŚ
WIELKA! – rzucił się na mnie Lou i zaczął
mnie mocno przytulać.
- Lou ! dusisz mnie!
– ledwo powiedziałam
- oj przepraszam –
puścił mnie – Przyrzekam nigdy więcej zabawy małymi przedmiotami! – złożył
przysięgę z ręką na sercu.
- Ta jasne, bo
uwierzymy - wydrwił do Hazza.
- Twoje przysięgi są
gówno warte – dodał Niall i wszyscy wybuchliśmy nie pochamowanym śmiechem.
- Źle się czuje –
powiedział Zayn siedząc na moim łóżku, był strasznie blady.
- Kiepsko wyglądasz –
nie pocieszyłam go chyba, podeszłam do lalusia i dotknęłam jego czoła ręką, był
rozpalony. – Masz straszną gorączkę, nie idziesz na żaden wywiad – oświadczyłam
- Ale … - chciał
zaprzeczyć mulat.
- Żadnych ale!
Chłopaki pójdą bez ciebie, a ty zostaniesz tu, aż skończy się wywiad. Nie
martwcie się zaopiekuję się nim – zwróciłam się do reszty chłopaków.
- Ale czy to nie
będzie zbyt duży problem? No wiesz jak tu zostanie do końca wywiadu? – chciał
się upewnić blondyn.
- Nie –
odpowiedziałam od razu.
- No dobra Zayn
zostajesz tutaj, a my po ciebie przyjedziemy po wywiadzie. Tylko bądź grzeczny.
– pogroził mu palcem – Dobra chłopaki zbieramy się! – Lou zgarną resztę ferajny
i już po chwili wyszli z mojego pokoju. Zayn wyglądał naprawdę tragicznie,
ciekawe czemu wcześniej tego nie zauważyłam. Może go nagle wzięło? Kto to może
wiedzieć?!
- Boli cię coś? –
spytałam
- Głowa i brzuch –
powiedział kładąc się na łóżku – Chyba zjadłem coś nieświeżego.
- Poczekaj zaraz
przyniosę tabletki przeciwbólowe. – wyszłam z pokoju do Rebbecca’i, lecz szybko
wróciłam z białym proszkiem. Opiekunka nawet nie pytała o co chodzi, bez
zastanowienia dała mi proszki. Dałam leki Zayn’owi, który od razu połknął
pigułkę.
- A teraz kładź się,
musisz odpocząć – przykryłam go kołdrą po samą szyję.
- Dziękuję –
wyszeptał
- Za co? – nie
wiedziałam o co chodzi
- Za to, że się mną
zajęłaś – uśmiechnął się lekko, był wykończony, oczy mu się same zamykały.
- Nie ma za co. A
teraz zdrzemnij się .
- Mhm.. Rose? –
otworzył oczy
- Tak?
- Czy ty i Niall to
coś poważnego? – spytał słabo – On nie chce nic mówić.
- To znaczy pytał
mnie czy coś do niego czuję, ale ja ciągle go odpycham. Trochę się źle z tym
czuję, choć wydaje mi się, że potrzebuje jeszcze trochę czasu. Ostatnio tyle
się działo, muszę to wszystko przemyśleć.
– mulat przeszywał mnie wzrokiem, to było nie do wytrzymania – dobra
przyznaję, że zależy mi na nim – nie mogłam znieść tego spojrzenia.
- Rozumiem. Mam
nadzieję, że będziecie razem. - uśmiechnął się szczerze i zamknął oczy.
- Ja też mam taką
nadzieję – szepnęłam, lecz on mnie już nie słuchał, gdyż odpłynął w objęcia
Morfeusza.
Chłopcy wrócili późnym wieczorem, coś długo ich nie było. Wchodząc do mojego pokoju śmiali się w
niebogłosy.
- Cicho! Zayn śpi! –
strzeliłam mordercza minkę dzięki czemu od razu ucichli.
- Sorki nie wiedzieliśmy
– wyszeptał Lou. Wszyscy spojrzeliśmy na mulata, który smacznie pochrapywał w
moim łóźku.
- Jest strasznie
blady – Niall podszedł do chorego i położył mu dłoń na czole – Ma gorączkę. –
zauważył.
- Rose dawałaś mu
jakieś leki? – spytał Hazza
- Tak przeciwbólowe.
Przed snem skarżył się na bóle brzucha i głowy.
– powiedziałam
- Nie zbyt fajnie –
Lou podsumował stan lalusia. – Biedny Zayn będzie musiał szybko wyzdrowieć.
- Myśle, że jeżeli
jutro nie będzie wychodził z łózka, tylko się kurował to dojdzie do siebie. –
wyszeptałam.
- Obyś miała rację – wyszeptał
blondasek siadając na podłodze obok łóżka, na którym leżał mulat.
- Za dwa dni koncert,
więc musi wyzdrowieć – głośno myślał Harry.
- Bo jak nie to dupa
– westchnął Louis. Jeszcze raz spojrzeliśmy na śpiącego Zayna, który zwinął się
w kłębek. Chłopcy naprawdę się o niego martwili, to było takie urocze, byli jak
bracia. Wiedziałam, że Zayn jest w dobrych rękach, ci wariaci zrobią wszystko,
aby wyzdrowiał.
- Musimy się zbierać
– przerwał moje rozmyślania Hazza.
- Ale co z Zaynem? –
spytałam
- Wezmę go na ręce i
zaniosę do samochodu – uśmiechnął się Niall
- A nie obudzi się? –
byłam nie zbyt pewna czy to dobry pomysł.
- Nie znasz naszego
Zayna. Jego nawet 3 wojna światowa nie obudzi – zaśmiał się blondyn biorąc
lalusia na ręce. Mulat wtulił się w klatkę piersiową buraczka i cichutko
westchnął. To było takie słodkie, wyglądał jak małe dziecko. Chłopcy po cichu
opuścili pokój, ostatni wychodził Niall.
- Słodkich snów – buraczek
uśmiechnął się do mnie
- Dziękuję i nawzajem
– odwzajemniłam uśmiech.
Kiedy zostałam sama
w pokoju od razu rzuciłam się na łóżko,
byłam wykończona. Mimo tego, że nie ruszałam się z pokoju, to czułam się tak
jakbym przebiegła kilku kilometrowy maraton.
Śnili mi się moi rodzice, to był piękny sen. Miałam wrażenie, że nadal
żyją i są tu ze mną, wspierają mnie. Czasami miałam wrażenie, że nie jestem
sama w pokoju, to może wydawać się dziwne, ale przed zaśnięciem miałam właśnie
takie wrażenie. Czy było trafne? Możliwe…
jeszcze dzisiaj dodam nowy rozdział na drugim blogu:
http://cambioczylizmaina1.blogspot.com/
serdecznie zapraszam! ;)
proszę o komentarze, reakcje oraz odpowiedzi do mojej ankiety! z góry dziękuję za ponad 1200 wejść! jesteście świetni! dziękuję również na wszystkie komentarze i reakcje dzięki temu wiem, że to co robię nie idzie na marne! czym więcej komentarzy tym szybciej dodam nowy rozdział, który będzie dośc fajny ! ;)))
super ^^ ;* pisz pisz nie moge sie doczekac ;D
OdpowiedzUsuńświetny ten blog :D
OdpowiedzUsuń