sobota, 31 marca 2012

Rozdział 6

   *oczami Rose *
   Jest 17:50, czekam w swoim pokoju na Nialla. W końcu do pokoju wszedł blondynek, a na moim ryjcu automatycznie zagościł wielki banan.
 - Hej - powiedział i uśmiechnął się do mnie.
 - Cześć - przywitałam się - to co idziemy? - spytałam
 - Idziemy - odparł blondyn - A czy ktoś wie, że cię nie bedzie?
 - Tak już wszystko załatwione.
 - Ok. To idziemy! - powiedział z entuzjazmem 6- latka, a ja zaczęłam się śmiać.
   Czas jazdy bardzo szybko mi zleciał, przyjemnie było tak poplotkować z Niallem. Zdziwiło mnie to, że jestem przy nim tak otwarta, bo zazwyczaj jestem strasznie nieśmiała. Dobrze się przy nim czułam. Pod kinem zauważyłam dziennikarzy robiących zdjęcia jakiemuś kędzierzawemu i dziewczynie, której to chyba bardzo odpowiadało. Bardziej na uboczu stało trzech chłopaków. Jak się potem okazało byli to przyjaciele blondyna.
 - Hej wszystkim - rzucił Niall - To jest Rose - wskazał na mnie
 - Miło mi cię poznać Rose, jestem Louis. Niall dużo o tobie opowiadał. - spojrzałam na blondynka, a ten niepewnie się uśmiechnął i puścił buraka. - Nawet przez sen mamrotał twoje imi... - stojący obok Louisa mulat  zasłonił mu usta ręką.
 - Nie zwracaj uwagi na tego idiotę - powiedział, spoglądając na Lou próbującego jeszcze coś powiedzieć, lecz bez rezultatu. - Jestem Zayn, a ten co pozuje do zdjęć to Harry i jego dziewczyna Amber. - powiedział.
 - A ja mam na imię Liam - podał mi rękę brunet ( którego już poznałam wcześniej ) i puścił mi oczko, w odpowiedzi tylko się uśmiechnęłam.
 - Ała! - krzyknął Zayn - Lou ugryzłeś mnie! - zaczął drzeć się na kolege.
 - Przepraszam, ale jakbym tego nie zrobił to dalej byłbym zakneblowany. A uwierz mi to nie jest miłe, jak nie możesz nic powiedzieć. A tak wogóle to na ustach mam twój żel do włosów. Kiedy ty ostatnio myłeś te ręce?!- zaczął dociekać ''idiota'' Louis.
 - No ... ten ... nie wiem chyba dawno - powiedział zmieszany mulat.
 - Fuj! - krzyknął Lou.
 - Dobra chłopaki! Koniec tej dyskusji na temat higieny. Idziemy , bo się spóźnimy na film. - przywołał ich do porządku Liam.
 - Tak tatusiu... już będziemy grzeczni ... - powiedzieli chórkiem chłopcy, a ja wybuchłam śmiechem.
 - A co z Harrym i ...? - zapomniałam jak ta druga się nazywa.
 - Amber? - pokiwałam głową - Dojdą później - stwierdził Zayn niechętnie, nie wiem dlaczego mowił o niej z taką niechęcią.
   Film okazał się jakimś horrorem. Strasznie się bałam, a Niall próbował mnie uspokoić, przytulałam się do niego, a on tylko się uśmiechał i dalej wsuwał popcorn... ja nie mogę ile on je?!... już pochłoną trzy kubełki prażonej kukurydzy i przed chwilą zaczął żreć czwarty... gdzie on to wszystko mieści? ... przecież jest szczupły ...
 - On zawsze tyle je? - spytałam Louisa, który siedział po mojej lewej stronie.
 - Nasz kochany farbowany blondynek uwielbia jeść. Raz jak kazaliśmy mu przejść na dietę, to zagroził, że odejdzie z zespołu, więc daliśmy sobie spokój. - powiedział, a ja zrobiłam wielkie oczy - Pokaże ci coś - powiedział z uśmiechem Lou i szybkim ruchem zabrał z kubełka blondynka garść popcornu...
 - Ej! To moje! - krzyknął Niall
 - Nie oddam, mój ty farbowany blondynku - nabijał się Pan Marchewa
 - Miałeś mnie tak nie nazywać! - głodomór jebnął focha.
 - Cicho bądźcie - powiedział Liam - Niall zapchaj się tym popcornem i nie krzycz. A ty Lou nie dokuczaj mu i oddaj głodomorowi tą cholerną kukurydzę - znów upominał ich Liam.
 - Tak tato... - powiedzieli obaj i zrobili miny zbitych psiaków. To wyglądało tak słodko.
 - O co chodzi? Czemu nazywacie Liama waszym tatusiem? - spytałam zaciekawiona Nialla.
 - Liam jest z nas wszystkich najodpowiedzialniejszy. Zastępuje nam naszych rodziców, gdyż ci prawdziwi są daleko od nas. Uroki bycia gwiazdą... Liam to DADDY DIRECTION! - krzyknął na całą salę kinową.
 - Niall! Zamknij się! - krzyknął Zayn i zwrócił się do Liama -  Z kim my żyjemy? - spytał go z sarkazmem.
 - Z debilami - pokręcił z rezygnacją głową tatuś i obaj westchnęli.
 -Słyszałem to! - udawał fochniętego blondynek. Wszyscy wybuchliśmy śmiechem.
 - Chłopaki trochę ciszej bo w końcu nas ztąd  wywalą - zwróciłam im uwagę.
 - Tak mamusiu - nabijał się ze mnie Lou, a ja nie zwracając na to uwagi zaczęłam rozglądać się po sali.
 - A gdzie Harry? - dopiero teraz zauważyłam, że nie ma go od dłuższego czasu.
 - Pewnie liże się gdzieś z tą Amber. - udzielił mi z przekąsem odpowiedzi mulat. Tym razem też niechętnie mówił o tej dziewczynie, ciekawe dlaczego.
 - Ała! Louis! - zwróciłam mu uwagę, gdyż zaczął rzucać we mnie popcornem. - Nie rzucaj we mnie tą kukurydzą! - krzyknęłam lecz on nie słuchał i dalej to robił. Wkurzyłam się i wywaliłam mu cały swój kubełek na łeb, czego się nie spodziewał. Reszta ferajny zaczęła się śmiać, bo Lou wyglądał naprawdę komicznie z popcornem na ubraniach i we włosach.
 - Przez ciebie mam popcorn nawet pod koszulką! - powiedział
 - To TY zacząłeś - kłóciłam się z nim
 - EJ ludzie... po filmie, trzeba ztąd szybko zwiewać... - stwierdził Niall
 - Dlaczego? - nie wiedzieliśmy o co mu chodzi
 - Bo jak zobaczy to obsługa kina to będziemy robić za sprzątaczki - dokończył i wszyscy wybuchliśmy głośnym śmiechem.
   Po filmie wszyscy chłopcy oprócz Zayna poszli do kibelka. Postanowiłam wykorzystać to, że jesteśmy sami i z nim porozmawiać.
 - Dlaczego gdy mówisz o Amber to mam wrażenie, że jej wprost nienawidzisz? - spytałam
 - Bo tak jest... nienawidzę jej z całego serca... wykorzystuje Harrego, aby zdobyś sławę. Widziałaś jak się do niego przykleiła gdy w pobliżu byli dziennikarze? - spytał, a ja w odpowiedzi pokiwałam głową. - No właśnie. Tak na prawdę ona zakochała się we mnie- wyznał. Nie moglam w to uwierzyć.
 - Skąd to wiesz? - spytałam niedowierzając w jego słowa.
 - Bo na imprezie zaczęła się do mnie podwalać i powiedziała mi, że z Hazzą to tak nie na poważnie i że niby kocha mnie - wyznał. Teraz wszystko było jasne i mimo, że jej nie znałam to i tak już NIENAWIDZIŁAM tej całej Amber. 
 - Już jesteśmy - krzyknął podchodząc do nas Pan Marchewa.
 - Lou! Mógłbyś nie krzyczeć mi do ucha? - spytał trochę podirytowany Zayn.
 - Przepraszam kotek - powiedział Louis i dał mu buziaka - Zgoda?
 - Wiesz dobrze, że nie lubię jak facet mnie całuje ... ale i tak cię kocham jak brata więc zgoda! - przytulił Louisa Zayn. A Niall i Liam walnęli facepalma.
 - To o czym rozmawialiście pod naszą nieobecność? - spytał podejrzliwie Niall - Mam nadzieję, że nas nie obgadywaliście? Co?
 - O FUCK! No niestety Rose rozgryźli nas - powiedział z uśmiechem Zayn i puścił mi oczko. Zrozumiałam, że mam nic nie mówić chłopakom o naszej rozmowie, no coż dochowam tajemnicy. Nagle poczułam jak ktoś łapie mnie za rękę.
 - Słuchajcie, jest już późno więc muszę odwieźć Rose - powiedział głodomorek i pociągnął mnie za rękę w kierunku samochodu.
 - Tylko grzecznie tam ma być! Nie chcę zostać tak szybko wujkiem! - krzyknął za nami Lou i usłyszeliśmy jak reszta ferajny wybucha śmiechem. Pomachałam im na pożegnanie i wsiadłam do samochodu.
 - Nie zwracaj uwagi na te teksty - powiedział i się uśmiechnął - Podobało ci się? - spytał wyjeżdżając z parkingu.
 - O tak. Dawno się tak świetnie nie bawiłam. Dziękuję za miło spędzony wieczór - powiedziałam, a Niall się rozpronienił.
 - Nie ma za co.
  Po 20 min. blondynek zatrzymał samochód pod domem dziecka.
 - Jeszcze raz bardzo ci dziękuję za ten wieczór. Przekaż chłopakom, że miło było ich poznać. - powiedziałam z bananem na ryjcu. Chłopak nic nie powiedział tylko wysiadł z samochodu, podszedł do drzwi od strony pasażera, otworzył je i pomógł mi wysiąść. Prawdziwy dżentelmen!
 - Mi też było bardzo miło - powiedział i uśmiechnął się - Musimy to jeszcze powtórzyć. Przekażę tym dużym dzieciom, że się dobrze bawiłaś na pewno będą szczęśliwi. - dodał.
   Dałam mu buziaka w policzek, a ten się zaczerwienił, lecz później na jego buźce pojawił się szeroki uśmiech. Nie wiem co we mnie wstąpiło, jeszcze nigdy tak się nie zachowywałam. Nigdy nie byłam taka odważna w stosunku do chłopaka. No coż ludzie się zmieniają...
   Pożegnałam się z blondynem i skierowałam się do tego nieszczęsnego domu dziecka. Z czasem myślałam, że się tu zadomowię, lecz po pierwszym dniu spędzonym tutaj wiedziałam, że to będzie bardzo trudne. Z całego serca nienawidziłam tego miejsca tak jak Zayn nienawidził Amber. Wróciłam do swojego pokoju, gdy zaczęłam wspominać ten piękny wieczór spędzony z Niallem i resztą One Direction, od razu na moim szanownym ryjku zagościł wielki banan.;)))

--------------------------------------------------------
i jak wam się podoba ten rozdział?
PROSZĘ KOMENTUJCIE! TO WIELE DLA MNIE ZNACZY!
i bardzo dziękuję za ponad 200 wejść!;***





5 komentarzy:

Każdy nowy wpis doprowadza mnie do ekstazy radości, a jego brak do łez, dlatego tonę w oceanie smutku